Sprawa gwałtu zbiorowego, którego mieli dopuścić się zawodnicy, włoskim mediom znana jest już od ponad roku. Piłkarze zostali oskarżeniu w styczniu 2020 roku, ale od tego czasu sprawa nie toczyła się. Wrócono do niej dopiero teraz i wiele wskazuje na to, że zostanie ona doprowadzona do końca, a winni zostaną ukarani. Kto konkretnie? Oskarżonych jest pięciu zawodników zespołu Serie C (trzeci poziom rozgrywkowy - przyp. red.) Virtus Werona. Jak wynika z informacji przekazywanych przez włoskie media, mieli się oni dopuścić gwałtu zbiorowego na 20-letniej kobiecie. Poszkodowana miała stwierdzić przed sądem, że znała wcześniej swoich oprawców. Szczegóły całej sprawy są szokujące.
Takich słów o Robercie Lewandowskim dawno nie było. Ostra ocena po powrocie, to nie było miłe
Zbiorowy gwałt na 20-latce
Do obrzydliwych scen doszło na imprezie. 20-latka dostała zaproszenie od zawodników za pośrednictwem aplikacji WhatsApp. Z jej wyjaśnień wynika, że została upita przez mężczyzn, a następnie wykorzystana. - Nie mam pojęcia jak doszło do tego, że wylądowałam w łóżku. Czterech nagich mężczyzn znajdowało się wokół mnie - powiedziała ofiara gwałtu, cytowana przez "La Gazetta dello Sport".
Nagranie z gwałtu
- Kiedy zorientowałam się o co chodzi, poprosiłam, żeby przestali. Nie byłam jednak w stanie ich powstrzymać - dodała. - Po wszystkim poszłam do toalety i zwymiotowałam - zakończyła wstrząsającą relację 20-latka. Kobieta nie ukrywała, że piła alkohol serwowany przez mężczyzn i to w dodatku na pusty żołądek. Kluczowym dowodem w sprawie ma być nagranie na telefonie jednego z oskarżonych, który skrzętnie "dokumentował" całe zajście. Wszyscy piłkarze zostali zawieszeni przez klub.