W sobotnie popołudnie Leicester City podejmowało przed własną publicznością Everton i wygrało 3:1. Był to pierwszy mecz na King Power Stadium po wywalczeniu mistrzostwa Anglii, a 90 minut rozegrał Marcin Wasilewski. Po końcowym gwizdku sędziego rozpoczęło się wielkie świętowanie, ale już w niedzielę Polak udał się do Belgii, a konkretnie do Brukseli, gdzie przed pierwszym gwizdkiem sędziego został uhonorowany przez działaczy swojego byłego klubu - Anderlechtu. "Wasyl" wyszedł na środek boiska i otrzymał z rąk działacza "Fiołków" koszulkę z numerem "27" i swoim pseudonimem, a także owację na stojąco od miejscowych fanów. 36-latek występował na Constant Vanden Stock w latach 2007-2013. Przez ten czas rozegrał 185 spotkań, w których strzelił 22 gole i sięgnął po 4 mistrzostwa, trzy Superpuchary oraz jeden Puchar Belgii.
W sierpniu 2009 roku Marcin Wasilewski padł ofiarą bestialskiego ataku Axela Witsela, kiedy po starciu z ówczesnym piłkarzem Standardu Liege doznał koszmarnie wyglądającej kontuzji. Prawa noga Polaka była całkowicie zmasakrowana, ponieważ doszło do złamań otwartych kości, a także uszkodzeń więzadła w kolanie i stawie skokowym. Były obrońca m.in. Lecha Poznań przeszedł sześć operacji, lecz wrócił na boisko, a fani w 27. minucie zaprzestawali prowadzić doping i skandowali wówczas: "Wasyl, Wasyl".