"Super Express": - Niemcy rozbili na początek Portugalię, a Ghana przegrała z USA. I teraz stoicie pod ścianą, bo musicie ograć Niemców.
Anthony Yeboah: - No tak, jeśli nie pokonamy Niemców, to o awansie możemy zapomnieć. A czy wierzę? Wierzę, ale będzie niezwykle trudno. Jestem zły na Ghanę i na całą Afrykę, bo to - jak na razie - nie są nasze mistrzostwa. W pierwszej kolejce tylko jedna drużyna z pięciu afrykańskich wygrała mecz - WKS. Ale w drugim już przegrali. I Ghana, i Afryka muszą się obudzić, zanim będzie za późno.
Zobacz również: Mundial 2014. Sześciopalczasta rodzina przyniesie szczęście Brazylii? [WIDEO]
- Tyle że Niemcy to taki rywal, który prędzej was dobije, niż pozwoli się wam obudzić
- Też się tego obawiam, ale Ghana ma bardzo duży potencjał, tylko nie może sobie pozwolić na takie chwile dekoncentracji jak w meczu z Amerykanami. Tyle dobrze, że Niemcy samą nazwą zapewniają to, że nasi od początku będą czujni.
- W czym szukać nadziei dla Ghany?
- W zespołowej grze. Owszem, mamy kilka głośnych nazwisk, ale indywidualnymi popisami to oni rozstrzygali mecze kilka lat temu, a nie teraz. Obecny Essien to już nie ten Essien co z czasów Chelsea. To samo tyczy się Muntariego i Boatenga. To wciąż dobrzy piłkarze, ale muszą zagrać dla drużyny.
- Pan jak mało który Ghanijczyk zna Niemcy
- Spędziłem tam najlepsze lata kariery, zwłaszcza w Eintrachcie Frankfurt. Dwa razy byłem królem strzelców Bundesligi, strzeliłem w niej 96 goli. Choć najładniejszą bramkę w karierze zdobyłem w Anglii, jako gracz Leeds United, przeciw Liverpoolowi. Uznano ją za trafienie roku.
- Pan strzelał dla Eintrachtu, a my, Polacy, płakaliśmy po pana golach. Pamięta pan nazwę "Widzew"?
- Ha, ha! Pamiętam. Wygraliśmy z nimi 9:0, a ja strzeliłem cztery gole. Proszę mi wybaczyć, jeśli sprawiłem taką przykrość (śmiech). Ale Eintracht miał wtedy pakę! Grał z nami na przykład Polak, Jan Furtok. Świetny piłkarz.
Przeczytaj także: Mundial 2014. Sobowtóry piłkarzy w Hollywood [WIDEO]
- A co pan robi teraz? Podobno zajął się pan biznesem
- Tak. Mam w Ghanie dwa hotele. W sumie w różnych interesach zatrudniam 70 osób i jestem szczęśliwy. Bo dobrze mi się powodzi, a jeszcze dając pracę, pomagam innym.
- Gdzie pan zobaczy mecz Niemcy - Ghana?
- W Niemczech właśnie, bo dostałem zaproszenie. Wynik? Serce mi podpowiada 2:1 dla Ghany.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail