Boruc pobił kolegę

2009-02-09 8:00

Z Arturem Borucem (29 l.) nie można się nudzić. Bramkarz Celticu Glasgow znowu narozrabiał. Tym razem reprezentant Polski pokłócił się i pobił z kolegą z drużyny Aidenem McGeadym (23 l.). Rezultat pojedynku: podbite oko irlandzkiego pomocnika.

Do pierwszego spięcia doszło na boisku treningowym Celticu, gdzie Boruc i McGeady wdali się w słowną utarczkę. Jednak na wrzaskach i gorącej wymianie zdań wcale się nie skończyło, bo polski bramkarz postanowił pokazać, kto ma rację. Poczekał na McGeady'ego w szatni i dwa razy przyłożył Irlandczykowi w twarz, zanim rozdzielili ich koledzy z zespołu.

- Nie stało się nic, czego bym wcześniej nie widział w futbolu - bagatelizował trener "The Bhoys" Gordon Strachan, który dodał, że nie wyciągnie wobec piłkarzy żadnych konsekwencji. - Na treningach wszyscy krzyczą na siebie, nie ma w tym nic nienormalnego.

To kolejny z serii występków Boruca, ale i McGeady nie jest przecież aniołkiem. W grudniu 2008 r. klub odebrał mu dwutygodniowe zarobki za kłótnię ze... Strachanem.

- Dla mnie sprawa jest skończona, rozmawiałem z piłkarzami i wyjaśniliśmy sobie wszystko - powiedział trener Celticu, który nie był w stanie ukryć, że jego gracze się pobili. Nietrudno było zauważyć, że McGeady paraduje z lekko podbitym lewym okiem, a podczas sobotniego meczu Pucharu Szkocji wygranego 2:1 z Queens Park miał na łuku brwiowym plaster.

Starcie z Borucem posłużyło poszkodowanemu, bo został wybrany na najlepszego gracza tego spotkania. A przed meczem Polak i Irlandczyk podali sobie ręce i sprawiali wrażenie najlepszych przyjaciół.

Najnowsze