Chcieli poręczyć za Grajka

2009-04-08 9:37

Andrzej G., były działacz Widzewa oskarżony o finansowe malwersacje, wyszedł z aresztu. Po miesięcznym pobycie za kratami pozostały mu złe wspomnienia i wielki żal do… Franciszka Smudy.

- Jednym ze sposobów na opuszczenie przeze mnie aresztu mogło być uzyskanie poręczenia powszechnie znanych, publicznych osób. Ostatecznie okazało się to niekonieczne, ale zdążyłem się dowiedzieć, kto był gotów przyjść mi z pomocą. Artur Wichniarek, Tomasz Gollob, Jan Tomaszewski i Darek Michalczewski zgodzili się od razu. Nasz wspólny znajomy zapytał też Franka Smudę, czy poręczy za mnie.

"Franz" odpowiedział, że nie - mówi w specjalnym wywiadzie dla "Super Expressu" Andrzej G., który jest oskarżony przez prokuraturę o przywłaszczenie wielomilionowych kwot w celu ukrycia ich przed egzekucją.

Rozmowa z Andrzejem G. już jutro

Najnowsze