Dlaczego Radwańska nie jest mega gwiazdą?

2010-01-21 16:57

Oglądanie Australian Open to dla pracujących miłośników tenisa duży problem. Wstaję więc, gdy jeszcze ciemna noc, oglądam na zmianę to, co nagrałem na video i to, co idzie na żywo i dopiero potem do roboty.

Wczoraj tak na zmianę przełączałem sobie relacje z meczów Agnieszki Radwańskiej i Karoliny Woźniackiej. I jedną i drugą lubię i bardzo cenię.

Karolinie kibicuję od lat, chyba żaden polski dziennikarz nie oglądał tylu jej meczów co ja. Przychodziłem na jej mecze, gdy była jeszcze zupełnie nieznaną juniorką, przepowiadałem w "Super Expressie" już w czerwcu 2004 roku, relacjonując z Roland Garros, że będzie wielką gwiazdą.

- Co ty w "Super Expressie" wypisujesz?! Znalazłeś sobie kolejne cudowne dziecko - podśmiewali się wtedy ze mnie Mirek Żukowski (szef sportu w "Rzeczpospolitej") i Andrzej Fąfara (mój tenisowy partner, wówczas "Przegląd Sportowy").

Dzisiaj mam satysfakcję, bo Karolina nie jest już gwiazdą. Jest mega gwiazdą, od kiedy znalazła się w elitarnym gronie kilku najwybitniejszych sportowców (Roger Federer, Ana Ivanović, Herman Meier i Phil Mickelson) reklamujących zegarki Rolexa. "Oni mało nie płacą" - śmieje się Piotrek Woźniacki.

Przeczytaj koniecznie: Woźniacka przytuliła miliony dolarów

Przyznaję, że prywatnie jestem zaprzyjaźniony z Piotrkiem, tatą i trenerem Karoliny. Chyba ta przyjaźń się nie skończy, jak go zleję w tenisa, o co podjąłem zakład, gdy spotkałem się z nim i jego żoną Anią w Sylwestra na obiedzie, gdy byli w Warszawie (ustaliliśmy, że gramy podczas Orange Warsaw Open, stawką będzie butelka dobrego Grand Reserva).

Przegadaliśmy z Piotrkiem o tenisie wiele godzin, nie wszystko, o czym mówiliśmy, jest do publikacji. Oczywiście, w kilku rozmowach przewinął się temat, dlaczego Karolina kasuje za reklamy miliony dolarów, a jej przyjaciółka Isia Radwańska jako jedyna zawodniczka z pierwszej dziesiątki światowego tenisa nie ma nawet umowy z producentem sportowej odzieży, a na reklamach zarabia jakieś centy czy grosze (chociaż sportowo są na zbliżonym poziomie).

"Obowiązują wilcze prawa rynku. Niestety, trzeba oddać te 15 czy 20 procent z reklamowego kontraktu agencji, która pośredniczy w umowie. Inaczej się właściwie nie da. A Piotrek Radwański nie chce się z tym pogodzić. Będzie mu trudno" - ocenia  Woźniacki.

Chyba Piotr Radwański zdał sobie z tego sprawę, bo - już za pośrednictwem agencji - rozmawia z jedną z najbardziej znanych francuskich firm produkujących sportowe ubiory. Na Australian Open miał być ogłoszony komunikat, że Agnieszka Radwańska w końcu podpisała reklamowy kontrakt. Na razie jednak cicho.

Szkoda byłoby, gdyby się znów nie udało. Isia zasługuje na podobne pieniądze z reklam jak jej przyjaciółka Karolina.

Najnowsze