3 listopada Wielka Brytania mierzyła się z Malezją w walce o awans na Igrzyska Olimpijskie. I gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się wyłącznie pozytywnymi akcentami tak dla całego zespołu Brytyjczyków, jak i dla samego Warda, który zdobył dwie bramki, nadeszła akcja, która zmieniła wszystko. 29-letni zawodnik pechowo dostał piłkę w okolice lewego oka, a późniejsze wydarzenia potoczyły się lawinowo i postawiły pod gigantycznym znakiem zapytania całą jego karierę.
Ward z powodu otrzymania uderzenia "niewinną" piłką do hokeja na trawie musiał zmierzyć się ze złamaniem jednej z kości twarzy, a co gorsza ze zmiażdżoną siatkówką oka. Kilka dni po dramatycznym incydencie hokeista przeszedł operację w szpitalu w Londynie, co miało mu zapewnić odzyskanie wzroku w lewym oku. Sam publikował dużo mówiące zdjęcia z okresu hospitalizacji i pozostawał w nadziei, że wkrótce wszystko się wyprostuje.
Zabieg nie przebiegł jednak po myśli kontuzjowanego. Dziennikarze z Anglii zakomunikowali, że jego wzroku nie da się już uratować. Sam zainteresowany sprostował, że nie jest to do końca prawdą, gdyż powodzenie wciąż może nadejść, ale pozostaje bardzo czasochłonne. Tak czy inaczej jego kariera hokejowa wisi na włosku, a Wardowi musi być tego żal zwłaszcza w obliczu przyszłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Tokio. 28-latek reprezentował już swój kraj na tej imprezie w 2016 roku w Rio de Janeiro.