Dźwiga tony masuje stopy

2008-08-29 7:00

Na igrzyskach w Pekinie udowodnił, że jest największym twardzielem w polskim sporcie. Za to w domu Szymon Kołecki (27 l.) zmienia się nie do poznania - bawi się z dziećmi, masuje żonie stopy, robi kawę, a nawet wiesza pranie!

Magda (26 l.), Daniel (6 l.) i Ola (3 l.) to najważniejsze osoby w życiu naszego siłacza. I przy nich zamienia się w aniołka.

Na pomoście jest prawdziwym wojownikiem, jednym z najsilniejszych ludzi na świecie. - A w domu jest przede wszystkim kochanym tatą i wspaniałym mężem - zdradza Magda Kołecka, żona sztangisty.

Kołeccy mieszkają w Ciechanowie, w domu położonym trzy ulice od hali, w której trenuje Szymon. - Wszystko po to, by być jak najbliżej rodziny - tłumaczy wicemistrz olimpijski z Pekinu i Sydney.

Ciągnie go Rocky

- Oglądam z nimi bajki, bawię się z młodym, siłujemy się na rękę i czasem nawet udaje mi się wygrać - śmieje się sztangista. - Często wsiadamy na rowery i wybieramy się na wycieczki po okolicy. Ja mam najlepiej, bo nie muszę pedałować. Ciągnie mnie nasz owczarek Rocky!

Poza psem Kołecki ma też w ogrodzie... 12 kotów! - To nie nasze, przychodzą tu tylko na jedzenie - wyjaśnia ze śmiechem. - A co? Mam pozwolić, żeby chodziły głodne?

Przegrał z żoną wakacje

We wrześniu Szymon wystartuje w lidze, później czeka go operacja kontuzjowanego kolana.Co potem? - Najchętniej zostałbym w domu, tu najlepiej odpoczywam - mówi wprost.

- Nie ma mowy, przecież przegrałeś! - śmieje się Magda. I wyjaśnia: - Często w ogrodzie gramy w badmintona. Ostatnio założyliśmy się, że jeśli ja wygram, to pojedziemy na wakacje, a jeśli on, to zostaniemy w domu. Przegrał jednym punktem, więc chyba będą narty w Szwajcarii!

Dotrzymać słowa musi też Daniel. Obiecał tacie, że od nowego roku szkolnego zacznie uprawiać sport. Jaki? - To już zależy od niego, przygotowałem dla niego całą listę do wyboru - tłumaczy Szymon. - Sport nauczył mnie, jak żyć, ukształtował charakter. Mój syn nie musi zostać sportowcem, ale musi coś trenować.

Daniel próbował już swoich sił w ciężarach, grał też w tenisa. Ale - jak to 6-latkowi - najbliżej mu do piłki nożnej. - Gram z kolegami, strzelam trochę goli - zdradza. - A w pokoju mam plakat Ronaldinho.- Przydałby się nam dobry napastnik - rozmarza się Szymon. - Może wtedy nie musiałby za nas Brazylijczyk strzelać goli.

Najnowsze