EURO 2012. Wojciech Szczęsny o swojej kontuzji pleców: Spokojnie! Już nie biorę zastrzyków WYWIAD

2012-05-23 21:07

O ten bark martwiła się cała Polska. Po tym jak trener Arsenalu ujawnił, że Wojciech Szczęsny (22 l.) cały miesiąc grał na zastrzykach, na kibiców padł blady strach. Na szczęście bramkarz Arsenalu zaraz po przyjeździe na zgrupowanie do Austrii uspokoił wszystkich. Nic nie zagraża jego grze na EURO.

- Wszyscy bardzo się martwią twoją kontuzją. Jak zdrowie?

- Spokojnie! Nie ma powodu do paniki. Cała sprawa została trochę za bardzo rozdmuchana. Owszem, przez pięć tygodni, czyli przez bodaj osiem meczów, grałem na pełnej blokadzie, ale teraz nic mnie nie boli, mogę normalnie trenować. Nie biorę już zastrzyków, bo nie ma takiej potrzeby.

- Na pewno? Wtedy, gdy grałeś z kontuzją, też nie mówiłeś o tym głośno.

- Miałem teraz tydzień wolnego, odpocząłem, ból całkowicie minął. O tym, że dobrze się już czuję świadczy choćby to, że... grałem w golfa w trakcie tych kilku wolnych dni, które miałem po zakończeniu sezonu. A gdzie odpoczywałem? Spędziłem bardzo miłe chwile pod Warszawą, w Józefowie.

- Twoi koledzy z kadry bardzo ciężko trenują od samego początku zgrupowania. Jesteś gotowy do takiej harówki?

- Tak, trzeba się wziąć do roboty i wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie.

- Ale przecież karty są już rozdane. Nawet trener bramkarzy Jacek Kazimierski powiedział, że jesteś numerem jeden.

- Aaa, tego nie słyszałem. Przez tydzień w Józefowie nie miałem telewizji, telefonu ani Internetu (śmiech).

- Z innej beczki. W przyszłym sezonie twoim klubowym kolegą będzie Lukas Podolski. Jak oceniasz ten transfer?

- Bardzo dobrze. Cieszę się za każdym razem, gdy Arsenal sprowadza dobrego piłkarza. A takim jest Podolski. Nie rozmawiałem z Łukaszem po tym transferze, ale miałem taką okazję wcześniej, po meczu Polska - Niemcy. Pogadaliśmy sobie wtedy po polsku jak bracia Polacy.

- Zanim jednak zagrasz z "Poldim", czeka nas najważniejszy piłkarski turniej w historii Polski. Jakie mamy szanse?

- Grupa jest wyrównana, ale nie ma się czego bać. Jeśli skupimy się na sobie i pokażemy to, co mamy najlepsze, to możemy ograć każdego rywala w tej grupie.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze