Euroafera we Wrocławiu

2009-12-31 4:00

Władze Wrocławia zerwały umowę z polsko-greckim konsorcjum (Mostostal Warszawa SA i J&P Avax), które wygrało przetarg na budowę stadionu na EURO 2012. Wykonawcy mieli 21 miesięcy na wykonanie inwestycji. Ale już na samym starcie powstały olbrzymie opóźnienia - 75 dni.

- Ryzyko, że opóźnienia będą narastały, jest zbyt duże i zdecydowaliśmy się na wypowiedzenie umowy. Gdyby prace posuwały się w takim tempie, stadion zostałby wybudowany dopiero za 8 lat. Od jutra rozpoczynamy negocjacje z nowym wykonawcą, niemiecką firmą Max Boegl - zapowiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prezydent miasta Rafał Dutkiewicz (50 l.).

Największe opóźnienia powstały w przygotowaniu projektu instalacji klimatyzacji i wentylacji na stadionie. - Mostostal prosił o przesunięcie terminu o cztery, pięć miesięcy. Nie mogliśmy się na to zgodzić, bo sytuacja stałaby się krytyczna. Wyczerpaliśmy wszystkie narzędzia przewidziane na poprawę sytuacji i zgodnie z prawem mogliśmy wypowiedzieć umowę. Nowego przetargu nie trzeba będzie rozpisywać, mamy ekspertyzy prawne. Możemy teraz wybrać wykonawcę z "wolnej ręki" - twierdził Dutkiewicz.

Dyrektor departamentu spraw społecznych wrocławskiego Urzędu Miejskiego Michał Janicki wyjaśnił, że według kontraktu miasto jest zmuszone naliczyć polsko-greckiemu konsorcjum karę w wysokości 10 proc. wartości kontraktu, czyli ok. 72 mln zł. Po ujawnieniu tego akcje Mostostalu na giełdzie spadły o 7 procent.

Stadion, o który jest tak wielka awantura, to wielofunkcyjny obiekt. Powstaje we wrocławskich Myślicach, oprócz meczów piłkarskich można będzie organizować na nim m.in. koncerty. Pomieści 42 tys. widzów, a całkowity koszt inwestycji to 725 mln złotych.

Prezydent Rafał Dutkiewicz zapewnił, że zmiana wykonawcy nie zagraża realizacji projektu, stadion będzie gotowy późną wiosną 2011 r.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany