Rozgrywający jednego z najsilniejszych europejskich klubów - THW Kiel, podczas EURO 2010 jest w fantastycznej dyspozycji. Po czterech meczach ma na koncie niewiarygodną liczbę 40 bramek! Drugiego w klasyfikacji najskuteczniejszych, Ikera Romero, wyprzedza o 12 trafień. Oficjalna strona mistrzostw relację z meczu Czechy - Słowenia zatytułowała "Jicha nie do zatrzymania". Czy rzeczywiście tak jest?
Flagowy galeon w czeskiej flocie
- Wszyscy od lat wiedzą, że Jicha rzuca. A on ciągle robi to znakomicie. Widać więc, że nie można go tak po prostu wyłączyć z gry - ocenia trener reprezentacji Polski Bogdan Wenta (49 l.). - Musimy na niego bardzo uważać, ale my mamy wygrać z Czechami, a nie z Jichą - dodaje.
Przeczytaj koniecznie: Bartosz "Shrek" Jurecki pożre Czechów
Biało-czerwoni, przynajmniej na początku meczu, nie będą raczej pilnowali Jichy indywidualnie.
- Przygotujemy sobie różne warianty. Zobaczymy, jak będzie się układał mecz, ale raczej zagramy w obronie to, w czym czujemy się najlepiej - mówi selekcjoner.
Można się zatem spodziewać strefy 6-0. Czy w takim wypadku Jicha nie będzie miał za dużo swobody?
- Jedni kryli go tutaj indywidualnie, inni nie, a on i tak średnio 10 bramek zdobywał. Wiadomo, że to flagowy galeon w czeskiej flocie, ale powtórzę: jeden zawodnik meczu nie wygra. Zawsze wygrywa drużyna i musimy okazać się zespołem lepszym od Czechów - tłumaczy trener Wenta, który zwraca też uwagę na inne mocne punkty naszych dzisiejszych rywali.
- To naprawdę mocny zespół, ze świetnym bramkarzem Petrem Stochlem i obroną, w której czterech zawodników ma ponad dwa metry. Łatwo nie będzie, ale doskonale wiemy, o co gramy - zapewnia.
Zdeklarowanym optymistą jest Michał Jurecki (26 l.). Po kontuzji nosa, przez którą pauzował w meczu ze Słowenią (i okazało się, że był to jedyny mecz, którego nie wygraliśmy), odzyskał zdrowie i humor. A formę ma od dawna.
Spokojni o wynik
- Ze Słowenią przeżywałem męki, na ławce czułem się jak wulkan, który zaraz wybuchnie. Na szczęście z Hiszpanią już zagrałem i ten wulkan wybuchł dopiero wtedy - uśmiecha się zawodnik, którego wygląd coraz mniej pasuje do pseudonimu. Teraz "Dzidziuś" ma opuchnięty nos i krwiaki pod oczami.
- A najgorsze było to, że jak się zamartwiałem o nos, to na treningu poczułem straszny ból w... kolanie. Wtedy się podłamałem. Na szczęście okazało się, że to nic groźnego - opowiada.
Z Hiszpanią Michał już zagrał i był jednym z najlepszych na boisku. Przy nierównej formie Karola Bieleckiego obecność "Dzidziusia" jest na wagę złota, tym bardziej że problemy ze zdrowiem nie wpłynęły na jego formę.
- Przed spotkaniem z Hiszpanią nie wiedziałem, czy mam myśleć o nosie, czy o kolanie, więc zacząłem myśleć o meczu. I wyszło super - śmieje się młodszy z braci Jureckich. Czy równie dobry humor będzie miał po meczu z Czechami?
- To dobry zespół, a Jicha jest jednym z najlepszych zawodników na świecie. Ale jeśli zagramy tak jak z Hiszpanią, to możemy być spokojni o wynik - mówi Michał.
Eksperci o szansach Polaków na półfinał
Grzegorz Tkaczyk (30 l.), były kapitan reprezentacji Polski:
Czesi dla nas niewygodni
- To będzie niesamowicie trudne spotkanie. Kluczowe, bo przecież jeśli wygramy, awansujemy do półfinału. Czesi zawsze byli dla nas niewygodnym rywalem. Sprawili ogromną niespodziankę, pokonując w niedzielę Słowenię. Mają tego niesamowitego Filipa Jichę, który w każdym meczu rzuca powyżej 10 bramek. To najwyższy światowy poziom. Jeśli jednak zagramy na miarę swoich możliwości, to myślę, że wygramy bez problemu.
Zbigniew Tłuczyński (54 l.), były reprezentant Polski, ojciec Tomasza:
Nie wolno ich zlekceważyć
- Dwóch czy trzech czeskich zawodników gra w niemieckiej lidze. Dlatego nasi chłopcy, którzy również tam występują, znają ich wartość bardzo dobrze. Czesi mają nie tylko świetnego Filipa Jichę, ale także mocnego prawoskrzydłowego i rewelacyjnego bramkarza. Teoretycznie jesteśmy lepsi, ale nie powinniśmy zlekceważyć rywala, bo następny - Francja - będzie już najwyższej klasy. Dlatego determinacja powinna być taka sama, jak w poprzednich meczach.