Juventus po raz kolejny okazał się bezkonkurencyjny. Piłkarze Massimiliano Allegriego stracili zdecydowanie najmniej bramek, wygrali najwięcej spotkań i zdystansowali na finiszu rozgrywek Romę oraz Napoli. Bardziej zwlekając z ostatecznym przypieczętowaniem tytułu, niż faktycznie drżąc o nie w trakcie wyścigu z rywalami.
Tytuł ten to też wielkie osiągniecie Gianluigi Buffona. Włoch oficjalnie mistrzem został po raz ósmy i w tabeli wszech czasów Serie A przegrywałby on już tylko z Juventusem, a także Milanem oraz Interem. Tyle samo tytułów, ile bramkarz Squadre Azzura, zdobyły w całej swojej historii Torino oraz Genoa. Tyle że mowa tutaj tylko o statystykach oficjalnych. Wliczając również mistrzowskie sezony anulowane później po Aferze Calciopoli - werdykt w niej wiele osób uznaje za wielce kontrowersyjny - Buffon mistrzostwo Włoch świętował w niedzielę po raz dziesiąty!
Czyli nad swoim numerem na koszulce mógłby teoretycznie umieścić gwiazdkę, jaka przyznawana jest klubom za każde dziesięć mistrzowskich laurów. Instytucja, legenda. Jeden z tych, o których z czystym sumieniem powiedzieć można: "drugiego takiego nie będzie".