Czarny dzień w historii Pogoni Szczecin. Porażka na boisku i w gabinetach.

i

Autor: Przemysław SzyszkaSuper Express, Robert Stachnik/REPORTER

Wisła z Pucharem, Pogoń z niczym

Czarny dzień w historii Pogoni Szczecin. Porażka na boisku i w gabinetach [KOMENTARZ]

2024-05-03 19:35

Porażka Pogoni z Wisłą w finale PP jest niespodzianką, skoro nawet dziennikarze z Krakowa typowali łatwą wygraną Portowców. Gdy przyjrzeć się dokładniej, nie tylko piłkarzom, ale zarządzającym Pogonią, to można bardziej zrozumieć i zaakceptować końcowy wynik.

Polityka transferowa prowadzona przez prezesa Pogoni Jarosława Mroczka polega na tym, że jeśli utalentowany Polak osiągnie cenę 1 mln euro, to jest na sprzedaż. Szybko dajemy kontrahentowi numer konta i dobijamy targu. Doprowadził do tego, że w składzie Portowców wyszło trzech Polaków, a więcej - bo pięciu – było w krytykowanej przez wielu za „hiszpańską opcję” Wiśle.

Niektórzy z obcokrajowców z Pogoni byli obecni na Stadionie Narodowym ciałem, ale nie duszą. Wskutek takich działań Pogoń ma tylko 12-13 piłkarzy na poziomie potrzebnym do wywalczenia lokaty dającej możliwość gry w europejskich pucharach, i pewnie w nich nie zagra. Zarządzający klubem ze Szczecina przypominają ludzi żyjących w zamkniętej bańce, którzy swoją wiedzą, jeśli nie przewyższyli, to dogonili Florentino Pereza i cały management Realu Madryt. Skoro nawet Kamil Grosicki przyznał, że nie wiedział co się z nim działo w tym meczu, to wystarczający sygnał, że w klubie potrzebny jest trener dbający o mental i psychikę piłkarzy. Dla prezesa klubu ważniejsze jest, żeby pokazać się w stadionowej loży w otoczeniu ulubionych polityków, a nie zadbanie o prawdziwych fachowców pracujących nad rozwojem zespołu. Kibiców traktuje jak bankomat, prosząc czy bardziej sugerując wsparcie finansowe, a ci mimo rozczarowań sportowych nie odwracają się od klubu. Na mecz finałowy miałem okazję podróżować z kilkoma z nich, a wśród nich był taki, który jechał na czwarty finał Pogoni w PP w przeciągu 43 lat! Bo raz czwarty przegrany, a tym razem dostał wyjątkowo mocno mokrą szmatą w twarz. Można śmiało zakładać, że nie po raz ostatni, jeśli nie zmieni się sposób czy osoby zarządzające jego ukochanym klubem.

Piłkarz Wisły Kraków nie wytrzymał! Odgryzł się Wojciechowi Kowalczykowi, potężna wymiana zdań

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze