Paris Saint-Germain znowu ma ograniczone powody do radości. Co prawda paryżanie kolejny raz zdobyli tytuł mistrzowski, ale nie osiągnęli najważniejszego celu, jakim było zdobycie Ligi Mistrzów. Co więcej, ostatnie tygodnie w ich wykonaniu są fatalne. PSG nie zdołało wygrać nawet Pucharu Francji z niżej notowanym rywalem. W finale przegrali po serii rzutów karnych.
To właśnie po tym spotkaniu doszło do scen, które obiegły cały świat. Jeden z obecnych na stadionie kibiców nagrywał idących po pamiątkowe medale zawodników przegranej drużyny. Pozwalał sobie na obraźliwe komentarze w kierunku niektórych. Marco Verrattiego nazwał rasistą, a Gianluigiego Buffona upośledzonym. Emocje poniosły tylko Neymara, który uderzył mężczyznę w twarz.
Po kilku dniach kibic postanowił przerwać milczenie i udzielił wywiadu francuskiemu dziennikowi "L'Equipe". Nelson zaprzeczył, jakoby zrobił to dla pieniędzy. - Nie poprosiłem nikogo o ani grosza. Gdybym chciał zyskać na tym incydencie, zgłosiłbym go, ale tego nie zrobiłem - stwierdził kibic. Inni fani bardzo szybko dotarli do jego adresu zamieszkania i zaczęli podawać go innym za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Mężczyzna nie ukrywa, że takie zachowanie sprawia, że boi się o swoje zdrowie. - Ludzie podają mój adres w mediach społecznościowych. To poszło za daleko. Jestem osobą, która kocha życie, lubi wychodzić, ale od tygodnia nie opuściłem domu. Wychodzę, ale nie sam. Ostatnio czterech ludzi przechodziło obok mnie i powiedziało "jeśli jeszcze raz tkniesz Neymara, zobaczysz, co ci zrobimy" - przyznał. Dodał jednocześnie, że żałuje swoich słów pod adresem zawodników.