Choć w lidze włoskiej odpowiedź na najważniejsze pytanie już znamy, to na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek kilka klubów ma jeszcze o co walczyć. Aż pięć zespołów ma jeszcze szansę na wywalczenie czwartego miejsca, które daje prawo gry w Lidze Mistrzów. Obecnie w najlepszej sytuacji jest Atalanta Bergamo, ale różnice punktowe są naprawdę niewielkie.
A przecież jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że to AC Milan będzie kontrolował sytuację. Drużyna prowadzona przez Gennaro Gattuso miała niewielką przewagę nad "peletonem" i w dodatku ich gra pozwalała mieć nadzieję, że rywale nie zdołają odrobić strat. Wszystko zmieniło się o 180 stopni, bo i Milan zaczął prezentować się ze zdecydowanie gorszej strony.
Od połowy marca Rossoneri wygrali tylko jedno spotkanie. Sprawiło to, że przed poniedziałkowym spotkaniem z Bolonią są dopiero na siódmym miejscu ze stratą sześciu punktów do czwartej Atalanty. Loty obniżył również Piątek. Polak nie zdobył bramki od trzech spotkań, a przed tygodniem mecz z Torino zaczął na ławce rezerwowych. Tym samym ucieka mu szansa na historyczny sukces.
Piątek długo pozostawał w walce o koronę króla strzelców i nadal może o nią powalczyć, ale będzie to zadanie bardzo utrudnione. Tempa nie zwalnia 36-letni reprezentant Włoch, Fabio Quagliarella, który w niedzielę zdobył dwie bramki dla Sampdorii. Obecnie ma 25 trafień na koncie. Piątek traci do niego cztery bramki. I tylko wysoka skuteczność może pozwolić mu na odrobienie tych strat, co wydaje się bardzo trudnym zadaniem.