- Arek dostał na plecy dwa wielkie ciężary. Ma być następcą tak świetnego gracza jak Argentyńczyk, a po drugie, zapłacono za niego ogromne pieniądze. Jestem jednak przekonany, że ten ciężar uniesie - mówi nam Marek Koźmiński (44 l.), który przez wiele lat grał w Serie A.- Używam słowa "ciężar", ale to bardzo miłe ciężary - zaznacza Koźmiński. - Bo jeśli ktoś wybiera Milika jako następcę Higuaina, który w poprzednim sezonie dokonał cudu, strzelając we Włoszech 36 goli w 35 meczach, to znaczy, że bardzo Polaka ceni. Po drugie, cena, która też pokazuje jak bardzo wierzą tam w Milika. To piłkarz na już, ale równocześnie inwestycja, bo przecież za kilka lat można go będzie jeszcze sprzedać - ocenia Koźmiński, który chwali młodszego kolegę.
- Pod względem umiejętności to już "pan piłkarz". Potrzebuje tylko trochę czasu, aby się zaaklimatyzować, bo Serie A to specyficzna liga, w której bardzo trudno o gole. Jeśli w pierwszym sezonie Arek osiągnie dwucyfrowy bramkowy wynik, to już będę bardzo zadowolony - mówi wiceprezes PZPN.
- A propos pieniędzy. Zbigniew Boniek powiedział włoskiej prasie, że skoro Higuain kosztował Juventus 90 mln euro, to Lewandowski jest wart 120 mln. - Zbyszek ma rację. Ja bym powiedział nawet, że przy obecnych cenach na rynku wartość Lewego to +120 milionów euro. - dodaje były gracz Udinese, Brescii i Ancony.
