Katalończycy pertraktują z Anglikami powolutku. Dają 31 mln funtów, tamci żądają 40 mln, ale wydawało się, że w końcu znajdą porozumienie. Aż tu nagle do Arsenalu zgłosili się przedstawiciele AC Milan. Ludzie Berlusconiego proponują...45 mln funtów. 30 w gotówce, ale dodadzą do tego jednego z graczy wartego ok. 15 mln.
Najbardziej zbulwersowany tym faktem jest sam Cesc. On chciałby wrócić do Barcelony, gdzie się urodził i nauczył kopać piłkę, ale jego właścicielem jest klub. I to on zdecyduje gdzie Fabregas zostanie oddany.