Przez lata był postrachem rywali w judo, wygrał 200 walk z rzędu, zdobył złoto olimpijskie i dwa tytuły mistrza świata. Od 5 lat Nastula występuje w mieszanych sztukach walki. Piątkowe starcie w łódzkiej Atlas Arenie będzie jego szóstym pojedynkiem w formule MMA. Na koncie ma 1 zwycięstwo i 4 porażki (w tym dwie bardzo kontrowersyjne), a wszystkie ze znakomitymi rywalami ze ścisłej światowej czołówki.
- Nie wracam do wcześniejszych walk ani nie wybiegam myślami w przyszłość. Jeszcze w judo miałem taką zasadę, że skupiałem się tylko na najbliższym starcie. Tylko wtedy można się odpowiednio przygotować do walki - podkreśla Nastula, dla którego walka z Masudą będzie pierwszym pojedynkiem w MMA przed polską publicznością.
Przeczytaj koniecznie: Bielecki: Udowodniłem, że mogę grać bez oka
Od wielu miesięcy mówiło się o walce mistrza świata strongmanów z legendą judo. Mariusz Pudzianowski najpierw zgodził się walczyć z Nastulą, ale po bolesnej porażce z Timem Sylvią zmienił zdanie. Stwierdził, że nie jest jeszcze gotowy na starcie z tak doświadczonym rywalem. Siłacz cały czas planuje jednak zmierzyć się z Nastulą.
- Jestem gotowy do walki z Mariuszem w każdej chwili - deklaruje Nastula. - Mieliśmy walczyć we wrześniu, ale Pudzianowski zrezygnował z pojedynku, zdecydował, że jeszcze nie czas. Ale ja nie mogłem dłużej czekać.
Dlatego jutro w Łodzi były mistrz świata w judo stoczy kolejną walkę w MMA.
Patrz też: Franciszek Smuda odpowiada swoim krytykom
- Dwa lata nie wychodziłem do ringu, to bardzo długa przerwa. Chciałem znów zawalczyć, dlatego przyjąłem propozycję organizatorów Fighters Arena Łódź - tłumaczy Nastula.
Yusuke Masuda to doświadczony i mocny przeciwnik. Na co dzień trenuje w teamie legendarnego judoki Hidehiko Yoshidy.
- Rywal jak rywal, ale solidny - komentuje Nastula. - Ciężko trenowałem, prawie nic mnie nie boli. Prawie, bo w moim wieku to normalne - dodaje z uśmiechem. - Jestem gotowy na pełen dystans, choć nie ukrywam, że liczę na zwycięstwo przed czasem.