Nowe życie Gascoigne próbuje sobie ułożyć na południowym wybrzeżu Anglii, gdzie mieszka w gościnnym pokoju w domu swojej agentki Katie Davies w Poole niedaleko Bournemouth. W tym mieszkaniu nie ma ani kropli alkoholu. Jego publiczne zmagania z problemami psychicznymi i uzależnieniem od picia regularnie wracają na publiczne forum, odkąd w 2004 roku zakończyła się jego legendarna kariera piłkarska.
Popularny „Gazza” rozegrał 57 meczów w reprezentacji Anglii, występował też w wielu czołowych klubach świata, w tym w Tottenhamie, Newcastle, Lazio i Rangers.
Każdy chce mu postawić drinka
W wywiadzie dla High Performance ujawnił, że kiedy przybył na południowe wybrzeże, kibice zatrzymywali go bez przerwy, zapraszając na drinka. Niektórzy zostawiali pod drzwiami butelkę ginu, po to, by potem zrobić zdjęcie Gazzy chwytającego flaszkę. Nic dziwnego, że zdarzały mu się alkoholowe trzy-, czterodniówki, kiedy ostro szedł w tango.
Zapytany jak trudno radzić sobie z każdym, kto chce postawić mu drinka, Gascoigne zażartował: „To dobre – bo oszczędzam pieniądze… Ale nie, mam to przez całe życie. Tu nie chodzi o samo picie, ale o konsekwencje”.
Nie ukrywa: – Ostatni rok nie był wybitny. Miałem wahania, kilka miesięcy przerwy, a potem trzy-cztery dni picia.
Kosta Runjaić wyciągnie Legię z dołka i ruszy po tytuł? "Prezes ma trudny orzech do zgryzienia..."
Gascoigne, który w 2002 r. został wprowadzony do Galerii Sław angielskiego futbolu, a w 2004 r. zakończył karierę, od czasu przejścia na sportową emeryturę zmaga się z walką o pozostanie w trzeźwości.
Zapłacił 20 tysięcy za tabletki antyalkoholowe
W 2014 r. po raz siódmy poszedł na odwyk z powodu uzależnienia od alkoholu, a za wizyty w klinice w Southampton płacił 6000 funtów miesięcznie. Zapłacił też 20 000 funtów za umieszczenie w żołądku tabletek antyalkoholowych, które uniemożliwiłyby picie. W wywiadzie udzielonym w 2021 roku przyznał szczerze, że „zawsze będzie alkoholikiem”. Wciąż czasem pojawia się na spotkaniach grup AA.
Dopiero po latach Dariusz Michalczewski zdradził swój wielki sekret. To była prawdziwa męka
Alkoholowe ekscesy Gascoigne'a doprowadziły także do serii aresztowań za przestępstwa związane z zakłócaniem porządku oraz jazdę pod wpływem alkoholu. Miał też liczne problemy ze zdrowiem psychicznym, zdarzyła mu się próba samobójcza.
Gascoigne mówi, że kiedyś był „szczęśliwym pijakiem”, ale teraz jest „smutnym pijakiem”, ponieważ woli pić w zamknięciu niż wychodzić do miasta. Dodał, że jeśli chce mieć zły dzień, idzie do pubu, a w dobre dni rusza na ryby.
Zawiodłem wyłącznie siebie
– Ludzie znają Paula Gascoigne, ale Gazzy nie zna nikt. Czasami nawet ja sam – przyznaje. – Staram się nie upadać, bo świat jest już wystarczająco przygnębiający. Kiedy jestem naprawdę przygnębiony, wtedy sięgam po drinka, żeby sobie poprawić nastrój. Nie uważam, bym zawiódł trenerów, zawodników czy kibiców. Jeśli kogoś zawiodłem, to wyłącznie siebie. Ale nigdy się nie poddałem. O poddaniu będzie można mówić dopiero wtedy, kiedy będę już spoczywał w trumnie. Na razie dalej walczę.