W ten sposób Szwajcar uzasadnił swoją decyzję w wywiadzie dla gazety "Bild am Sonntag". - Zrobiłem to dla ochrony światowej piłki i FIFA w ogóle - stwierdził. A my - wzorem polskich turystów lecących czarterem do Turcji - składamy ręce do oklasków. Wręcz wiwatujemy. Krytyki własnej osoby na podobną skalę jeszcze nie widzieliśmy.
Juventus Turyn czeka kadrowa rewolucja: Będą mocni także w przyszłym sezonie
Wyobraźcie sobie w podobnej sytuacji premiera Rzeczpospolitej. Prezydenta. Chociażby ambasadora. "Odchodzę, bo nie mam o tym fachu pojęcia". Szacunek na całe życie. Tyle że do tej pory żaden mąż stanu w naszym kraju na podobny krok się nie zdecydował. Więcej. Część woli do dzisiaj udowadniać, że choć papieru nie mają, to w rzeczywistości są bardziej kompetentni, niż profesorowie wyższych uczelni.
Dalej Blatter oczywiście próbował wybrnąć z rynsztoka, do którego sam się wpuścił. Zapowiedział reformy. Potwierdził, że sam na ponowną kandydaturę się nie zdecyduje. Zapomniał jednak dodać, że szybka ucieczka z ważnego stanowiska ma też związek z pogłoskami, jakoby sekretarz generalny FIFA Jerome Valcke zamieszany był w proceder korupcyjny.
Pytanie teraz, kto zostanie zastępcą Blattera. Chodzą pogłoski, że będzie to Michel Platini. Ale bylibyśmy wstrzemięźliwi. Na razie awantura dotyczy tylko mundialu w Rosji. Czyli tego, na którego ochotę miała Europa zachodnia. Za chwilę jednak znowu cena baryłki ropy naftowej dojdzie do 100 dolców i zacznie się śledztwo w sprawie turnieju na Bliskim Wschodzie. A wtedy mieszkańcy Paryża - przynajmniej niektórzy - mogą się liczyć z przeprowadzką za mury więzienia.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail