Kowalczyk jak ognia unika tematu lewej stopy, której stłuczenie storpedowało jej przygotowania w ostatnim okresie przed Soczi i było jednym z powodów zajęcia dopiero 5. miejsca w finalnej próbie przedolimpijskiej – biegu na 10 km klasykiem w Toblach.
Nasza biegaczka zaskoczyła w środę dziennikarzy pytających ją o stan tego urazu. - Stopa nie jest diagnozowana. Nie zdiagnozuję jej dopóki nie przebiegnę 10 kilometrów stylem klasycznym – wypaliła, gdy zakończyła dwugodzinne zajęcia na Krasnej Polanie.
Soczi 2014. "Miejsce Bjoergen jest na paraolimpiadzie, a Kowalczyk zdobędzie złoto"
Gdy dopytywaliśmy czy stopa ją boli, Kowalczyk ucinała, że nie będzie się więcej na jej temat wypowiadać. - Człowiek to mocna bestia, do wszystkiego się przyzwyczai – skwitowała. - Wiedza na temat urazu nie jest mi do niczego potrzebna. Tak czy tak zdecydowałam się na start i na to, że będę walczyć. Taka wiedza mogłaby mnie psychicznie zdołować, więc po co mi to?
Poza stopą Polka nie usi na nic narzekać. To niesamowite, że wystarczy kilkudziesięciominutowa podróż autobusem z położonego nad samym Morzem Czarnym Parku Olimpijskiego, potem kilkanaście minut jazdy kolejką linową w górę i już jest się na wysokości 1400 metrów, na pokrytych śniegiem stokach, w samym środku górskiego kompleksu 22. igrzysk olimpijskich. „Laura” służy biatlonistom i biegaczom. W środę po 11 Kowalczyk ruszyła na zajęcia.
Soczi 2014. Skład reprezentacji Polski - WSZYSTKIE NAZWISKA
- Trasy są zmienne, na przykład w biegu łączonym klasyk jest łatwy, a fragment do tylu łyżwowego ekstremalnie trudny – mówiła po zejściu z trasy. - Ciekawa jestem jak wyjdzie to połączenie. Pogoda na razie jest świetna, jak rzadko tutaj, choć na starty ma się załamać.
Pierwszy start Kowalczyk zaliczy w sobotę w biegu łączonym 2x7,5 km. W czwartek tuż przed oficjalnym powitaniem polskiej ekipy w wiosce olimpijskiej ma dopełnić formalności ślubowania, której nie mogła dokonać w Polsce ze względu na starty poza granicami kraju.