- Telefon się urywał - śmieje się Kazimierz Szmal (61 l.). - Nawet Sławek nie mógł się do nas dodzwonić. Takie wydarzenie łączy ludzi. Gratulowali mi nawet ci, których nie znam. To tak jakby wracał pan do kraju po długim pobycie za granicą i już 30 kilometrów od domu wydawałoby się panu, że wokół sami znajomi...
Polacy są najlepsi
Z głową rodziny nie zgadza się pani Maria (58 l.), matka Sławka. - Polacy są najlepsi - przekonuje.
Maria Szmal ma jeszcze jeden powód do dumy. Sławek poszedł śladami... jej młodszego brata - Andrzeja Miętusa, bramkarza naszej reprezentacji, która w 1982 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw świata (też wygrywając z Danią). - Andrzej od kilkunastu lat mieszka na stałe w Niemczech, niedaleko Giessen. W ubiegłym tygodniu dzwonił i pytał, co tam na mistrzostwach... Sławek też jest taki czarny i smagły jak Andrzej - opowiada.
Wszystko zaczęło się w Stali Zawadzkie
Trudno się dziwić, że Sławek jako młody chłopak zaczął trenować piłkę ręczną.
- Ja byłem rozgrywającym w Stali Zawadzkie, Andrzej - bramkarzem i jakoś udało się nam zaszczepić Sławkowi miłość do tego sportu - tłumaczy ojciec Sławka.
- A ja musiałam chodzić na ich mecze - wtrąca pani Maria.
Rodzice reprezentacyjnego bramkarza nie ukrywają, że stęsknili się za synem. - W Niemczech liga startuje już 12 lutego. Sławek prosto z Zagrzebia pojechał do klubu (Rhein-Neckar Löwen - red.) - mówi pan Kazimierz. - Pod koniec lutego zbiorę się i pojadę go odwiedzić. Akurat będą grali trzy mecze z rzędu u siebie. Więc będzie okazja dłużej z nim pogadać.