Niektóre ligi w Europie grają systemem wiosna - jesień. Spowodowane jest to warunkami atmosferycznymi, które w miesiącach od listopada do marca nie pozwalają na granie w piłkę. Tak jest między innymi w Norwegii, gdzie rozgrywki ligowe w ubiegły weekend dobiegły końca. Mistrzem zostało Molde, ale to rozstrzygnęło się już na kilka tygodni przed ostatnią kolejką.
Niejasnym było jednak, kto z ligi spadnie. W walce o utrzymanie zamieszanych było aż cztery zespoły. W tym Mjondalen, które pokonało Valerengę 1:0. O pozostanie w Eliteserien walczyły także Sarpsborg, Lillestrom, a także Tromso. Wszystkie te zespoły zakończyły rozgrywki z dorobkiem 30 punktów. O utrzymaniu decydował więc bilans bramkowy. Pod tym względem najlepszymi zespołami były Mjondalen i Sarpsborg.
Zawodnicy i trenerzy pierwszej z wymienionych drużyn po zwycięstwie z Valerengą chwycili za telefony i analizowali sytuację. Gdy okazało się, ze w przyszłym roku zagrają w najwyższej klasie rozgrywkowej wpadli w szał radości. Sondre Solholm Johansen, obrońca Mjondalen cieszył się w samej... bieliźnie, choć w Norwegii panują już spore mrozy.
- Przez cały tydzień opowiadałem, że jeśli zwyciężymy, to na murawie się rozbiorę. Jestem człowiekiem, który dotrzymuje słowa - powiedział 24-letni piłkarz w rozmowie z gazetą "Verdens Gang". Zawodnicy świętowali również w szatni, a także na mieście. Huczna impreza mogła trwać do samego rana. W końcu sukces trzeba odpowiednio świętować...