Podobno najsłabiej znoszą próbę czasu medale brązowe IO 2024. Są wykonane z mieszanki miedzi, cynku i cyny. Brąz reaguje z tlenem i jeśli nie jest odpowiednio zabezpieczony, tworzy się na nim matowa patyna, w efekcie pojawia się coś w rodzaju złuszczenia materiału. Reakcja chemiczna następowała tak szybko, że medale zaczęły się psuć krótko po zawodach. Pierwszy zwrócił na to uwagę brązowy medalista w skateboardzie Nyjah Huston. Wywalczył swoje trofeum 29 lipca, a już 10 dni później pokazał zdjęcie z odpadającą zewnętrzną warstwą farby, jaką pokryty był jego medal. „Jakby pojechał na wojnę i z powrotem” – skwitował Amerykanin. Nie były to jedyne reklamacje. Kilku sportowców żartowało, że nagrody za IO 2024 wyglądają jak te za igrzyska rozegrane nad Sekwaną, tyle że sto lat wcześniej.
Organizatorzy zawodów i Mennica Paryska odpowiadająca za produkcję medali igrzysk 2024 zapewnili, że wymienią wadliwe krążki, choć dopytywani o to przez agencję AFP unikali użycia słowa „wadliwe”. Była tylko mowa o „uszkodzonych”.
Brąz polskich szpadzistek już nadgryziony zębem czasu...
A jak to wygląda w przypadku reprezentantów Polski, którzy stanęli na najniższym podium na igrzyskach w Paryżu? Przypomnijmy, że nasza kadra wywalczyła pięć trzecich miejsc, ale krążków w tym kolorze wręczonych naszym reprezentantom fizycznie było aż 11.
W dwóch przypadkach bowiem chodziło o 4-osobowe drużyny (drużyna szpadzistek i czwórka wioślarzy). Jak słyszymy w PKOl, nie było jeszcze oficjalnych skarg od naszych reprezentantów, chociaż pewne sygnały już się pojawiły.
Zdjęcie jednego z brązowych medali polskich szpadzistek pojawiło się mediach społecznościowych i wyraźnie widać różnicę pomiędzy nim a fabrycznie nowym. Farba nie jest jednolita, pojawiają się dodatkowe plamki i ślady...
– Szpadzistka Aleksandra Jarecka pokazywała swój brązowy medal, który miał już zewnętrzne niedoskonałości – mówi „Super Expressowi” Katarzyna Kochaniak-Roman, rzeczniczka Polskiego Komitetu Olimpijskiego. – Organizatorzy zapewniają, że wymienią wadliwe krążki na inne, ale sportowcy muszą to zgłosić bezpośrednio przez specjalną platformę internetową, my w tym nie uczestniczymy. Słyszałam, że są problemy z jakością powłoki i ta warstwa się łuszczy. Z tego, co wiem, Aleksandra Mirosław na wszelki wypadek nie chce za często wyjmować swojego złota z etui... – dodaje rzeczniczka PKOl.