Tym samym europejska centrala futbolu jasno dała do zrozumienia, że zmiana państwa-gospodarza nie wchodzi w grę.
- Jeśli doszłoby do tego, że mecze na Ukrainie nie mogłyby zostać rozegrane, to przenieślibyśmy turniej na 2013 rok. Takie rozwiązanie było już kiedyś przez nas rozważane, ale nie odnośnie Ukrainy - tłumaczy dyrektor organizacyjny UEFA Martin Kellen w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung".
Przeczytaj koniecznie: EURO 2012. Emmanuel Olisadebe o meczu otwarcia z Grecją: Kuba i "Lewy" skruszą grecki mur WYWIAD
Niepokój UEFA wzbudza także sytuacja polityczna na Ukrainie. Wyrok siedmiu lat pozbawienia wolności w kolonii karnej w Charkowie odsiaduje była premier kraju Julia Tymoszenko. Zbojkotowanie turnieju z tego powodu zapowiedział już rząd Niemiec, a z obawami całej sprawie przygląda się również Komisja Europejska.