Dziewiąty etap Vuelty prowadzący z Talavera Reina do La Covatilla to była poważna próba dla specjalistów od ścigania w górach. Finałowe kilometry prowadziły 12-kilometrowym podjazdem o nachyleniu 7 procent.
Na czoło wysforował się Amerykanin Ben King, który zaliczył już wcześniej wygraną etapową w tegorocznej Vuelcie. Gonił go Holender Bauke Mollema, ale nie dogonił, tracąc na mecie 48 sekund. Z rywalizacji odpadł w decydujących momentach dotychczasowy lider Rudy Molard i było pewne, że straci czerwoną koszulkę, którą kilka dni temu odebrał Kwiatkowskiemu.
Sam Polak był w grupce podążającej ok. 4 minut za prowadzącymi, ale kilka minut przed metą nieoczekiwanie zwolnił, by pomagać koledze z zespołu Sky Davidovi De La Cruzowi. To kosztowało go trochę sekund: w „generalce” polski lider grupy Sky spadł z 6. na 15. pozycję ze stratą 2 min i 10 s do lidera Brytyjczyka Simona Yatesa.