Arkadiusz Milik, Zbigniew Boniek

i

Autor: EastNews/Maciej Gillert Arkadiusz Milik i Zbigniew Boniek

Zbigniew Boniek: Arkadiusz Milik poszedł w największy ogień

2016-08-05 9:04

Tego lata mamy do czynienia z transferowym szaleństwem na punkcie polskich piłkarzy. Zagraniczne kluby wydały już na naszych graczy około 100 mln euro, z czego ponad połowę Włosi. Zbigniew Boniek (60 l.) doskonale znający Serie A, mówi nam kto w Italii ma największe szanse na sukces i kogo czeka najtrudniejsze zadanie.

„Super Express”: - Wielkie kluby, wielkie pieniądze. Takiego okienka w polskiej piłce jeszcze nie było…

Zbigniew Boniek: - To transferowe szaleństwo ma dużo plusów. Korzystają małe polskie kluby, do których trafia część pieniędzy, rośnie marka naszych zawodników, którzy po wielu suchych latach znów są cenieni na rynku. EURO 2016 na pewno pomogło, myślę, że po tym turnieju wzrosła wartość 90% naszych kadrowiczów. Z drugiej strony najważniejsze, żeby piłkarze, przyjeżdżając na kadrę, byli tak samo skupieni jak wcześniej. Bo samymi nazwami klubów, nawet jeśli będą wielkie, meczów nie wygramy.

- Najwyższy transfer to przejście Milika do Napoli. Dobrze trafił?

- Neapol to raj dla piłkarzy, ale muszę przyznać, że Arek wybrał niełatwą drogę rozwoju. Ze szkolnej holenderskiej piłki poszedł w największy ogień, ze szkoły przeskoczył na najwyższej klasy uniwersytet. Do tej pory był trochę w cieniu Roberta Lewandowskiego. Teraz z tego cienia wychodzi i musi wziąć na swoje barki nowe obowiązki.

- No właśnie. Ten ciężar, czyli kwota transferu i fakt, że ma zastąpić Higuaina, jest ogromny…

- To prawda, bo tam od razu go będą porównywać do Higuaina i żądać bramek. Nie strzeli w 2-3 meczach i presja będzie rosnąć. Dlatego mówię, że wybrał bardzo trudną drogę. Kto wie, czy nie poczekałbym jeszcze 2-3 lata, żeby bardziej okrzepnąć. Z drugiej strony Arek jest młody i świat należy do niego. Wszyscy znamy jego umiejętności, wiemy, że lewą nogą może wielu skrzywdzić. Oby mu się powiodło.

- Do Napoli ma też dołączyć Piotr Zieliński. Również za spore pieniądze…

- Ale presja na nim będzie nieporównywalnie mniejsza niż na Miliku. Piotrek to pomocnik, a tam pomocników jest wielu. Zna już trenera Sarriego, bo z nim pracował. Zieliński ma w Napoli dobrze grać w piłkę, a od Milika będzie się wymagać strzelania goli i wygrywania drużynie meczów.

- Karol Linetty z kolei trafił do Sampdorii. Włoska prasa napisała: „Pupil Bońka w Genui”… To zawodnik na już, na dziś, czy może mieć kłopot z grą w Sampdorii?

- Zdrowy Karol to gracz na dziś, a nawet na wczoraj. Jest jednym z najbardziej kompletnych polskich pomocników. Z wszystkich naszych graczy we Włoszech właśnie w tym przypadku jestem najbardziej pewien, że nie zawiedzie. Mógłbym się nawet założyć. A czy to mój pupil? Każdy kadrowicz to mój pupil.

- Na głębokie wody wypłynął też Bartosz Kapustka, idąc do Leicester. Nie „utonie”?

- Myślę, że to dobry transfer dla niego. Idzie tam za kilka milionów euro, taka kwota na nikim w Anglii nie robi wrażenia, więc ta presja aż tak wielka nie będzie. Leicester zagra pewnie z 60 meczów w sezonie. Nawet jeśli Kapustka zagra w 20, to jakby w Polsce zagrał pięćdziesiąt. On ma to coś. Wierzę, że sobie poradzi.

- Piłkarze często pytają trenera Nawałkę o zdanie przy zmianie klubów. Z kolei pana pyta druga strona…

- Pytali mnie trenerzy Leicester i Sampdorii, z Napoli nikt się nie odzywał. Linetty i Kapustka dostali ode mnie najlepsze rekomendacje.

- Włoskim mediom podał pan też szokującą wartość Lewandowskiego…

- Powiedziałem, że skoro za Higuaina zapłacono 90 mln euro, to Lewandowski, który jest dla mnie lepszym piłkarzem, jest wart co najmniej 120 mln euro. Generalnie uważam jednak, że piłkarze nie są warci tych pieniędzy, które teraz się za nich płaci. Pogba idzie za 120 mln, jego agent dostanie 22 mln prowizji… No, ale tak się ten rynek ukształtował.

Najnowsze