„Super Express”: – To prawda, że w kadrze z racji doświadczenia jesteś łącznikiem między rutynowanymi siatkarzami a tymi wchodzącymi do drużyny?
Bartosz Kurek: – Staram się przede wszystkim być sobą, ale też przekazywać rady, zwracać uwagę na pozytywy albo ostrzegać przed tym, czego się trzeba ustrzec w tak długim turnieju. Trzeba dbać o atmosferę w naszej czternastce od wewnątrz. Jeśli chcemy coś osiągnąć w mistrzostwach, musimy być grupą skupioną na jednym celu, stawiającą wspólny wynik ponad indywidualne osiągnięcia i motywacje.
– Gdzie czyha niebezpieczeństwo w trakcie mundialu?
– Najprościej mówiąc, co drugi dzień po przeciwnej stronie siatki. Przed nami coraz cięższe mecze, dużo trudniejsze niż te, które rozegraliśmy w pierwszych dniach turnieju. I dobrze, że mamy się obawiać tylko rywali, bo zapewniam, że po naszej stronie boiska wszystko jest w porządku.
– Czyli polska drużyna wygląda tak jak się spodziewałeś? Jesteście zgrani, docieracie się, idziecie w dobrym kierunku?
– Staram się nie układać wcześniej w głowie żadnego scenariusza, myślę raczej o tym, by budować ekipę z dnia na dzień i na razie idzie nam całkiem nieźle.
– Czy Polska to już teraz drużyna gotowa do wywalczenia najwyższych celów, czy może trzeba jeszcze poczekać na wielkie sukcesy? Trener Heynen mówił, że wynik nie musi przyjść w tym roku, ale dopiero w kolejnych sezonach.
– Nie musi, ale może. Nie powinniśmy się nastawiać na jakieś konkretne wyniki, tylko spokojnie rozgrywać kolejne mecze. Mamy jakość pozwalającą na walkę z najlepszymi. Przy odpowiednim poziomie naszej gry jesteśmy w stanie wygrać parę spotkań, w których większość skazywałaby nas na porażkę.
– Wróciłeś z kadrą po niezbyt udanym sezonie ligowym w Turcji, w którym walczyłeś z kontuzją. Trudno było wejść w rytm kadrowy po takich przejściach?
– Nie ma sportowca, który po tego typu sytuacjach wraca do reprezentacji bez najmniejszego problemu i wskakuje od razu na swój wysoki poziom. Udało się jednak solidnie przepracować cały okres przygotowawczy bez kłopotów. I oby tak zostało do końca mistrzostw, ze mną i kolegami.
– Jesteś w stanie ocenić procentowo swój obecny poziom przygotowania? 70, 90, 100?
– Naprawdę się nad tym nie zastanawiam. Mam tylko nadzieję, że na 100 procent będziemy grali jako cała drużyna, bo wtedy jesteśmy w stanie pokonać każdego.
– Często słyszymy o reprezentacji siatkarzy, że jej liderem jest czternastu graczy. Czy jednak ktoś nie powinien nadawać tonu, brać to wszystko w garść w najtrudniejszych momentach?
– Myślę, że nie brakuje nam takich zawodników. Wiem, że jeśli przyjdzie odpowiedni moment, jest nas paru takich, którzy są do tego zdolni.
– Ty też?
– Każdy jest gotowy, ja też. Istotne, byśmy mieli do siebie zaufanie. Ono zaprocentuje wtedy, gdy przyjdzie słabszy moment na pozycji atakującego. Wtedy wiem, że moi koledzy też sobie poradzą. A jak żaden z nas nie będzie dobrze grał, to pomogą przyjmujący. To dlatego cała nasza czternastka jest ważna.
– Niedawno przekroczyłeś trzydziestkę. Zaczynasz się pomału zastanawiać, ile jeszcze potrwa kariera sportowa?
– Nie myślę o tym, bo czuję się bardzo dobrze i jeśli tylko będą mnie omijać kontuzje, zamierzam pograć jeszcze trochę. Z sezonu na sezon będę się wciąż cieszył grą.
– Gdy siatkówka jest całym życiem, to po zakończeniu kariery da się robić coś innego?
– Najgłupszy nie jestem i jakoś sobie poradzę. A czy przy siatkówce? Widziałem wiele, przeżyłem i doświadczyłem sporo. Gdyby ktoś chciał kiedyś z tej wiedzy skorzystać, to czemu nie.
– Bartosz Kurek trenerem siatkarskim?
– Na dziś nie wiem, ale nie wykluczyłbym tego.