To włoscy rywale nadawali ton grze przez cały pierwszy set, wygrany aż do 16. W trzeciej partii prowadzili już 15:8 i wydawało się, że w najlepszym razie Skrze pozostanie walka o awans w "złotym secie". Kłos i spółka odwrócili jednak złą passę.
- W Perugii zagraliśmy bardzo źle i przegraliśmy 2:3, w Łodzi też się namęczyliśmy, ale walczyliśmy i pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną. Każdy, kto wchodzi, pomaga - mówi Kłos. - Kluczem było wejście Michała Winiarskiego, który uspokoił sytuację. Wszyscy wróciliśmy do dobrej gry i się odbudowaliśmy.
Skra Bełchatów i Resovia w Final Four Ligi Mistrzów!
Włosi tracili nerwy w najważniejszych momentach. Lider Perugii Aleksandar Atanasijević zaczął się ciskać o każdą decyzję sędziowską, aż w końcu zobaczył czerwoną kartkę oznaczającą stratę punktu przez zespół.
- Perugia opiera grę na dwóch zawodnikach, w końcu musieli przysiąść. Grali cały czas na wysokiej piłce dzięki naszemu dobremu rozegraniu, a mimo to kończyli. Potem jednak dobrze ich skontrowaliśmy - dodaje Kłos, który zapowiada, że Skra ma jasny cel na występ w berlińskim Turnieju Czterech.
Skra Bełchatów postawiła mistrza Włoch do Conte'a
- Cieszy nas przede wszystkim to, że po raz pierwszy doszliśmy własnymi siłami do finałów. Wcześniej organizowaliśmy turnieje, graliśmy w nich jako gospodarze i nie mieliśmy szczęścia - przypomina środkowy bełchatowian. - Zagramy w półfinale z Resovią, więc to kolejne święto polskiej siatkówki. Życzę sobie finału Skry z Zenitem Kazań, z którym mamy pewne porachunki. Do Berlina jedziemy po zwycięstwo, tam nie można jechać po nic innego - przekonuje Kłos.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail