Siatkówka, Nikola Grbić, Bartosz Kurek, reprezentacja siatkarzy

i

Autor: Piotr Sumara/PZPS Nikola Grbić i Bartosz Kurek

Co zrobi selekcjoner Biało-Czerwonych?

Grbić alarmuje: Nie mamy mocy! Trener siatkarzy wylicza problemy przed igrzyskami i mówi prawdę o Leonie

2024-07-21 9:51

– Ktokolwiek myśli, że pojedziemy sobie do Paryża i z rękami w kieszeniach wygramy złoto, ma pewien deficyt mądrości – mówi trener polskich siatkarzy Nikola Grbić po porażce 2:3 reprezentacji Polski z Japończykami w pierwszym z dwóch meczów kontrolnych w Gdańsku, zamykających przygotowania olimpijskie. Ocenił też czy są powody do niepokoju w związku z falująca formą Biało-Czerwonych i opowiedział co naprawdę dolega Wilfredo Leonowi.

– Nie graliśmy nawet blisko naszego poziomu – zaznaczał selekcjoner. – Nie było dobrze, wielu rzeczom trzeba się przyjrzeć, począwszy od mocy uderzeń – dodał, ale ciągle powracał do myśli, że dobra lekcja na tym etapie przygotowań olimpijskich może się Polakom przydać. – Rywale zagrywali i atakowali o wiele mocniej od nas, co stoi w sprzeczności z charakterystyką mojego zespołu – analizuje Nikola Grbić i wylicza sporo problemów podopiecznych. – Nie byliśmy dość skoncentrowani i precyzyjni w wielu sytuacjach. Nie odkryję tu niczego nowego, że Japończycy to świetny, techniczny zespół, który wykorzysta twój blok, naciśnie serwisem, doda siły uderzeniom. Nie zrobili niczego innego niż zwykle. Ale brak reakcji i czytania przez nas gry to coś, nad czym trzeba pomyśleć – dodał trener reprezentacji Polski.

Szalony mecz Polska - Japonia tuż przed igrzyskami. Pięć setów w Ergo Arenie. Japończycy górą

Grbić: Siłownia nie jest wytłumaczeniem

– Nie atakowaliśmy w swoim stylu i nie chodzi wcale o to, że Japończycy są świetni w obronie, co nie jest zaskoczeniem – tłumaczył. – Po prostu my wypadliśmy w tym elemencie poniżej swojego poziomu. Musimy się przyjrzeć, skąd wynika ten problem. Rano w sobotę zrobiliśmy siłownię, tak samo jak na Memoriale Wagnera przed tygodniem. To część przygotowań do Paryża. Nie jest to jednak żadnym wytłumaczeniem. Poza tym, mimo że nie graliśmy swojej najlepszej siatkówki, wciąż mieliśmy szansę na zwycięstwo – podkreślał selekcjoner. – A więc jeżeli jest coś pozytywnego, to fakt, że nie prezentując się najlepiej, umieliśmy pozostawać w grze przeciwko jednej z najlepszych drużyn świata. Jest pole do poprawy w niektórych elementach. Będę się powtarzał, ale kluczem jest cierpliwość.

Niepokój w kadrze Nikoli Grbicia po słabszej grze. Tomasz Fornal mówi wprost o znakach zapytania

– Na treningach wygląda to wszystko o wiele lepiej, ale trening to trening, wiesz, z kim się mierzysz, jak kto gra – nie ukrywa Grbić. – Musimy się zaadaptować do każdego rywala, w zależności od stylu jego gry. Zazwyczaj potrafiliśmy to zrobić, to nie zadziałało dzisiaj. Za wiele razy wybieraliśmy zbyt miękkie rozwiązania. Japończycy zablokowali dwa razy więcej piłek od nas, u nas co druga piłka po bloku wypadała w aut.

Grbić mówi o pewnych szczegółach technicznych, które nie działają jak powinny.

– Jedna rzecz, w której oczekuję poprawy i nie przyjmuję usprawiedliwienia, że zawodnicy mieli ciężką siłownię, to złe dogrywanie piłki po lekkich atakach przeciwnika – wskazuje serbski szkoleniowiec. – Była dogrywana za daleko od siatki, a kiedy mamy ją blisko, korzystamy na przykład z dużej skuteczności naszych środkowych w ataku.

Najpiękniejsza polska siatkarka zaszalała z głębokim dekoltem. Poczuła lato, trudno oderwać wzrok

Co z Leonem? Grbić wyjaśnia

Kibiców mogło zaskoczyć, że na boisku w meczu z Japonią pojawił się od początku Wilfredo Leon, bodaj najważniejszy nasz zawodnik, po to tylko by zejść po pierwszej partii i już nie wrócić. Co więcej, taka sama sytuacja będzie miała miejsce w drugim meczu w Gdańsku przeciwko Amerykanom. Brak w składzie lidera tydzień przed igrzyskami jest nieco niepokojący.

Gwiazda reprezentacji zmieniła klub. Zrobiła to tuż przed igrzyskami olimpijskimi

– Sytuacja z Wilfredo Leonem jest taka, że gra po jednym secie w każdym z meczów w Gdańsku, bo miał dziesięć dni przerwy. To nie tak, że czegoś mu brakuje, normalnie pozostaje w treningu, ale nie chcę ryzykować, bo trening to jedno, a oficjalny mecz z pełną widownią to co innego. Daje nam moc w serwisie, tego potrzebowaliśmy, ale nie byliśmy w stanie tego pokazać częściej. Leon nie jest w stuprocentowej sprawności. Czy jest sprawny w 80, czy 87 procentach? Po co mam w ten sposób to określać? Nie jest to też na pewno 50 procent. Przyglądamy się mu dokładnie z dnia na dzień. Gdyby jutro miał się odbyć ćwierćfinał igrzysk olimpijskich, grałby cały mecz – zapewnia Grbić i szerzej wyjaśnia, co właściwie dolega jego najlepszemu siatkarzowi.

QUIZ: Rozpoznasz polskich siatkarzy? Komplet punktów to obowiązek prawdziwego kibica!

Pytanie 1 z 20
Zaczynamy z wysokiego C. Siatkarz na zdjęciu to...
Bartosz Kurek

– Kiedy jego obecność i najlepsza dyspozycja będą potrzebne, na pewno będzie gotowy. Ma pewien mały problem mięśniowy, nie chodzi o żadne zerwanie. Ale jeśli z taką małą rzeczą będziesz stale w grze, możesz to faktycznie uszkodzić. Tego nie zamierzam ryzykować. Nie jest gorzej niż tydzień temu (Leon nie zagrał w żadnym z trzech meczów Memoriału Wagnera – red.), wszystko przebiega tak jak się spodziewaliśmy. Jest lepiej, ale to kwestia fizjologiczna, a tu trzeba czasu. Nie mamy pod ręką cudownej terapii, krok po kroku dochodzi do siebie – zapewnia trener kadry.

Jak wygląda obecna sytuacja Biało-Czerwonych, ledwie niespełna tydzień przed pierwszym meczem igrzysk, czy są powody do niepokoju? Grbić stara się uspokajać nastroje.

– Czy wszystko zmierza w dobrym kierunku? Oczywiście, niby co mam powiedzieć? Czasami po drodze zdarzają się wyboje, to jest jeden z nich. Z wielu sytuacji wyciąga się lekcje, choćby po to, by zorientować się, przeciwko jakiej klasy rywalom będziemy się musieli mierzyć na igrzyskach. Ktokolwiek myśli, że pojedziemy sobie do Paryża i z rękami w kieszeniach wygramy złoto, ma pewien deficyt mądrości. Bądźmy po prostu świadomi trudności i niech każdy mecz będzie nauczką, byśmy mogli pokazać klasę, kiedy to będzie naprawdę niezbędne – zakończył Grbić.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze