„Super Express”: – Czy występ młodej kadry w Silesia Cup, zakończony jedną wygraną w trzech meczach, czymś pana zaskoczył?
Nikola Grbić: – Nie wiem, czy zaskoczenie to najlepsze słowo. Powiedziałbym raczej, że oczekiwałem na to, jakie będę miał odczucia po tym turnieju, ponieważ była to dla mnie szansa, aby zobaczyć, kto jak radzi sobie pod presją, w typowym oficjalnym meczu. I dlatego tak wielu zawodników pojawiło się w tej imprezie na boisku. Było mnóstwo zmian ustawień na parkiecie, a niełatwo jest znaleźć rytm w takim przypadku, ponieważ cały czas trzeba się dostosowywać. Myślę, że była to jednak świetna okazja dla mnie, aby zrozumieć więcej niż mniej i teraz mam o wiele jaśniejszy obraz tego, nad czym bardziej popracować. Dla tej grupy to był świetny test. Taki był zamysł, żeby zrobić dokładnie to na Silesia Cup, wypróbować każdego gracza, tak by dokonać selekcji i podjąć decyzję, kto pojedzie, a kto zostanie. Na Ligę Narodów mogę zabrać 14 graczy, więc niektórzy z nich zostaną na treningu, aby pomóc tym, którzy zaczynają w tym tygodniu, a inni pojadą z nami. To jest taka praca na bieżąco, można powiedzieć rotacja na żywo, ponieważ siatkarze są z nami przez tydzień, dwa tygodnie, miesiąc albo przez cały sezon.
– Czy jest w ogóle realne, żeby po trzech dniach turnieju zobaczyć lub poczuć, kto z młodych jest w stanie pomóc drużynie narodowej w bliższej lub dalszej przyszłości?
– To niemożliwe. Chociaż trzeba zaznaczyć, że trenowaliśmy najpierw przez trzy tygodnie, niektórzy z nich krócej. Jednak i tak nie da się mieć wiedzy na ten temat. Nie mam szklanej kuli. Widzę tylko, jaki mają charakter, jak sobie radzą pod ciśnieniem lub kiedy nie są w najlepszej formie, mentalnie, fizycznie, technicznie, taktycznie. To nie tak, że coś tu sobie ktoś zaklepał na przyszłość. Ale widziałem pewne oznaki ich charakteru, tego jak reagują, jak grają i jak mogą nam, miejmy taką nadzieję, pomóc w przyszłości. Jest natomiast tak wiele rzeczy, które składają się na ten rozwój, że nie da się przewidzieć, jakie będą mieli kolejne sezony, jakich trenerów, jak będą ćwiczyć. Lub czy pewnego dnia pomyślą o sobie, że są już wielkimi siatkarzami, grającymi w reprezentacji i to wszystko. A potem przestaną się rozwijać. Wiele więc zależy od tego, jak wykorzystają tę szansę dla siebie i jak będą się rozwijać w przyszłości.
– Jest ktoś, kto zrobił lepsze wrażenie od innych, kto mógł nawet panu sprawić pozytywną niespodziankę?
– Widziałem jak ci chłopcy trenują przez trzy tygodnie i mniej więcej miałem pojęcie jak mogą zagrać. Teraz chodzi tylko o to, żeby mniej więcej zrozumieć, jak będą grać pod presją. I mogę powiedzieć o tych, którzy wywarli świetne albo chociaż dobre wrażenie. Myślę o takich graczach jak Maks Granieczny i Kuba Nowak. Nie chcę przez to powiedzieć, że inni nie byli tak dobrzy jak oni, ale oni wszyscy są naprawdę młodzi i po raz pierwszy znaleźli się w takim otoczeniu. Uważam, że to, co pomogło im zagrać na wysokim poziomie, to doświadczenie, jakie zdobyli w klubie. Bo oni grali cały sezon. To zupełnie co innego, jeśli tylko trenujesz z najsilniejszymi chłopakami, nawet jeśli to jest Jastrzębie czy Zawiercie, ale jeśli nie grasz, wtedy nie masz absolutnie doświadczenia z siatkówki na wysokim poziomie.

i
– Ostatnio zwracał pan uwagę, że siedzenie na ławie zaszkodzi potencjalnym kadrowiczom.
– Podkreślę więc jeszcze raz: w przyszłości będę dokładnie patrzył na zawodników, którzy grają i tych, którzy nie grają, pod kątem tego czy ich powołać do reprezentacji, czy nie. Uważam, że ważne jest, by każdy z nich występował na boisku, a nie był tylko ujęty w statystyce. Bo co z tego, że wygrałeś mistrzostwo Polski, czy inny puchar, a nie grałeś. Więc co wygrałeś? Byłeś tylko numerem na koszulce, tylko nazwiskiem na liście. Natomiast wracając do dwójki, o której wspomniałem, ci dwaj grali naprawdę dobrze, biorąc pod uwagę ich młody wiek.
– Zgodzi się pan, że pozycja rozgrywającego w kadrze powinna być przedmiotem największej troski, bo po prostu ma pan na niej najmniejszy wybór?
– Absolutnie, taka jest prawda. W Polsce w przyszłości może brakować dobrych rozgrywających. Nie mówię o tym, co jest teraz, patrzę naprzód. Młodzi Polacy na tej pozycji nie są w stanie zdobyć dużego obycia, bo żaden klub PlusLigi nie chce ryzykować oddania drużyny w ręce młodego rozgrywającego bez doświadczenia na cały sezon. O wiele łatwiej jest zaistnieć libero lub środkowemu, a nawet przyjmującemu. Rozgrywający to jedna z najtrudniejszych ról, bo wszystko, co robi twoja drużyna w ofensywie, jest w jego rękach i to wielka odpowiedzialność, a do tego potrzebujesz doświadczenia. Jeśli nie dostaną szansy na grę w Polsce, jestem za tym, by pojechali do Francji, Niemiec, czy gdzie indziej. Po to, by grać, zamiast być drugim w jakimkolwiek zespole w Plus Lidze. To jest pozycja, nad którą musimy się pochylić. Mówię o siedmiu, ośmiu latach od teraz. Jeśli nic nie zrobimy, będzie ciężko.
Tomasz Fornal nie miał zamiaru tego ukrywać. Tym się wspomaga w ciężkich chwilach. Wymowne słowa
– W jakim stopniu jest to pańskie zadanie jako selekcjonera?
– To nie tylko moja rola. Także federacji, trenerów młodzieży, trenerów klubowych. Wszyscy musimy współpracować, aby spróbować zbudować system, który będzie produkował więcej graczy. Nie tylko rozgrywających, ale i wszystkich innych. Nie mogę być obojętny na ten temat, ponieważ prędzej czy później on powróci. Chociaż czasami trzeba też przyjąć do wiadomości, że przy wszelkich staraniach po prostu nie ma wystarczająco dużo „materiału ludzkiego”, aby cokolwiek zrobić. Bywają pewne cykle, na przykład kiedyś Włosi wystawiali przez wiele lat świetnych środkowych, a potem przez długi czas mieli posuchę.
Debiutanci w kadrze Nikoli Grbicia nie dali rady, ale nie rozpaczają. „Nikt z nas nie pękł”
– W tym tygodniu w Spale pojawi się już pełny skład kadry?
– Wszyscy powinni tam być. Wszystkich 30 graczy. Oczywiście podzielimy grupy, ponieważ jedna drużyna przygotowuje się na wyjazd na Ligę Narodów do Chin, a druga część ekipy na razie nie zacznie nawet skakać. Oczywiście, są w różnych momentach budowania formy i będą potrzebować czasu, aby dojść do właściwej dyspozycji. W ciągu kilku dni, pewnie we wtorek lub środę, podejmę decyzję w kwestii drużyny na pierwszy turniej Ligi Narodów.
Skandal w kadrze Nikoli Grbicia! Zawodnik złapany na dopingu, grozi mu ogromna kara
– Jak wpływa na wybory kadrowe przypadek Mikołaja Sawickiego, który został zawieszony po pozytywnym wyniku testu dopingowego i jak pan w ogóle ten incydent odebrał?
– Cóż, to niefortunna sytuacja pod każdym względem. Trudno mi ją nawet komentować, bo nie wiem, co miałbym powiedzieć. Mogę tylko wyrażać nadzieję, że wszystko się jakoś wyjaśni, powróci do normy i Mikołaj będzie mógł wrócić tak szybko, jak to możliwe. Zaś co do kadrowych wyborów w tym momencie, to mamy wielu graczy, niektóre zespoły mają ich mniej, grają tymi samymi składami. Mam do dyspozycji trzech przyjmujących i jestem pewien, że zagrają najlepiej jak potrafią oraz że sobie z tym poradzimy.