Zaksa, która od początku sezonu targana była urazami podstawowych zawodników, ma na koncie 7 zwycięstw w 14 spotkaniach i zajmuje dopiero 9. lokatę w tabeli. A zatem szanse na znalezienie się w szóstce po piętnastu kolejkach (połowa rozgrywek zasadniczych) ma już wyłącznie matematyczne. Jest niezwykle mało prawdopodobne, by wyprzedziła trójkę rywali, którzy są przed nią: Stal. AZS Olsztyn i LUK Lublin.
Tymczasem tylko czołowa szóstka PlusLigi wg stanu na połowę sezonu wystąpi w ćwierćfinałach Pucharu Polski. Broniąca tytułu w tej rywalizacji Zaksa musi się raczej pożegnać z marzeniami o piątym z rzędu triumfie. Są tego świadomi sami siatkarze, mocno zdołowani po kolejnej przegranej potwierdzającej spory kryzys.
Kaczmarek: Nie wystąpimy w tych rozgrywkach
– Dla nas to jest coś niesamowicie przykrego i smutnego – skomentował Łukasz Kaczmarek, atakujący Zaksy i reprezentacji Polski, trzykrotny zdobywca złota Ligi Mistrzów. – Jestem w tym klubie szósty sezon i razem z Olkiem Śliwką wygrywaliśmy ostatnie cztery edycje Pucharu Polski. Niestety, prawdopodobnie w tym roku nie będzie nam dane wystąpić w tych rozgrywkach. Bardzo mi przykro z tego powodu, ale trzeba iść dalej. Ten sezon się jeszcze nie kończy. Mamy sporo do zagrania. Limit pecha w tym roku to na pewno jeden z problemów, ale jest też wiele innych. To się składa w całość i dlatego to wszystko nie funkcjonuje tak jak byśmy chcieli – dodaje Kaczmarek.
Czy Zaksa zdoła się z biegiem czasu pozbierać? Pewnych odpowiedzi może udzielić już sobotnie spotkanie najlepszych polskich klubów ostatnich lat, finalistów Ligi Mistrzów 2023. Kędzierzynianie w sobotę 6 stycznia o 12.30 podejmują mistrza Polski i lidera PlusLigi, Jastrzębski Węgiel.
– To na pewno największy klasyk ligowy ostatnich lat, ale w tym sezonie aż taki klasyk to już nie jest… – stwierdza smutno Kaczmarek. – Będziemy starali się zagrać naszą najlepszą siatkówkę i powalczyć o kolejne punkty.