Kałasznikow(a) im nie straszny!

2008-02-03 23:18

Stawką tego meczu było utrzymanie w I grupie europejsko-afrykańskiej Pucharu Federacji.

- Cały ten Puchar pasował nam jak pięść do nosa. - tłumaczył reporterom "Super Expressu" Robert Radwański (46 l.) tuż przez spotkaniem. - O godzinie 15 musimy być na lotnisku, bo lecimy na turniej do Pattayi. Jeśli Ula lub Iśka przegrają choć seta z Gruzinkami, nie zdążymy - dodał.

Siostry Radwańskie nie chciały denerwować ojca. Mecz zaczął się o 10 rano, a o 12.40 było już po wszystkim. Najpierw Ula (17 l.) zdemolowała Tatianę Mikadze 6:1, 6:0, potem Agnieszka (19 l.) nie dała szans Gruzince, która straszyła tylko... nazwiskiem (Kałasznikowa) - 6:4, 6:3. Kolejne gładkie zwycięstwo dołożył debel Jans/Rosolska (6:1, 6:1).

Rodzina Radwańskich spokojnie zdążyła więc na lotnisko.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze