- Nareszcie czuję się we Włoszech jak siatkarz, a nie turysta - żartuje Łukasz. - Stęskniłem się za piłką, brakowało mi tej adrenaliny. Przez trzy miesiące nie mieć kontaktu z siatkówką... to męka.
Ta przerwa czegoś go nauczyła.
- Wiem już, jak słuchać własnego ciała - wyznaje. - Czuję sygnał, że coś jest nie tak. Przeciążenie, zmęczenie - odbieram to teraz inaczej niż kiedyś. Wcześniej nie zwracałem na to uwagi. Jako zawodowiec, musisz dbać o siebie.
W ostatnim meczu swojej drużyny przeciwko Bre Banca Lannutti Cuneo (3:1) Kadziewicz zdobył 10 punktów.
- Tamci byli faworytem - opowiada Łukasz. - Po meczu spuścili głowy i zeszli z parkietu. Naszą bolączką jest to, że potrafimy grać z lepszymi, a tracimy punkty z ekipami znacznie niżej notowanymi. W najbliższym meczu zmierzymy się z Trentino. Fajnie będzie spotkać się z Kubą Bednarukiem i z Michałem Winiarskim. Gdybyśmy jeszcze tam wygrali...