Super Express: - Co oprócz techniki i dojrzałości cechuje grę Komendy?
Paweł Zagumny: - Wytrzymał turniej pod względem mentalnym. Jeśli gra już od pewnego czasu jako podstawowy rozgrywający w Plus Lidze, a teraz otrzyma szansę w poważnym klubie, jakim jest Resovia, to ma talent i predyspozycje na klasowego siatkarza. Jest jeszcze bardzo młody jak na tę pozycję na boisku, ale wykazuje takie cechy, żeby na stałe grać w reprezentacji.
- Na pewno jeszcze nie w turnieju kwalifikacyjnym do IO w Gdańsku za niecały miesiąc. Pana zdaniem powinien znaleźć się w grupie zawodników, którzy przygotowują się do tej imprezy?
- Nie chcę oceniać decyzji trenera Heynena, bo na pewno ma swój plan i ma prawo do decyzji personalnych. Jest na co dzień z siatkarzami widzi ich formę najlepiej. Ja nie potrafię powiedzieć, który z rozgrywających jest najlepszy. Na pewno Fabian Drzyzga i Grzegorz Łomacz czują oddech na plecach, będą się sprężać, co tylko wyjdzie na dobre kadrze.
- W jakimś elemencie gry Komenda jest lepszy od Drzyzgi i Łomacza?
- Jest lepszy od obu w grze blokiem. To jego przewaga, bo jest wyższy i skacze wyżej od nich. Co do rozegrania, to czas pokaże czy wykorzysta swój potencjał, który na pewno ma duży.
- Ireneusz Mazur nazwał poszerzenie kadry przez Vitala Heynena nowym zjawiskiem w polskiej siatkówce. Pochwalił go za to, że sprawdził tak wielu zawodników, w przeciwieństwie do poprzedników. Ma rację?
- Trudno się nie zgodzić z trenerem Mazurem. Po części wymusił to na Heynenie bardzo bogaty kalendarz w tym roku, gdy mamy aż 4 wielkie i ważne imprezy. Trener ryzykował stawiając na na taki skład podczas Final Six, ale widać, że ryzyko się opłaciło.
- A wyjeżdżając z Chicago przed ostatnim meczem Polaków, Heynen postąpił rozsądnie?
- Nie znam szczegółów. Wszystko zależy od tego, jakie były ustalenia Heynana ze związkiem. Było dużo zamieszania, ale to jest normalne przy tym trenerze i musimy się przyzwyczaić do tego, że będziemy wiedzieli różne rzeczy w następnej części sezonu