Siatkówka, reprezentacja Polski, Vital Heynen

i

Autor: FIVB Selekcjoner polskich siatkarzy Vital Heynen

Vital Heynen zabrał głos w sprawie opuszczenia reprezentacji. Mocno stoi przy swoim

2019-07-16 7:43

Vital Heynen znowu sprawił, że mówi się o nim bardzo dużo. Selekcjoner polskich siatkarzy przedwcześnie wrócił do naszego kraju z turnieju Final Six Ligi Narodów, który odbywał się w Chicago. Belg uznał, że priorytetem są zawodnicy, którzy w Zakopanem przygotowują się do kwalifikacji igrzysk olimpijskich. Po kilkunastu godzinach postanowił sam odnieść się do całej sytuacji i opisał jak wyglądała sytuacja z jego perspektywy.

Vital Heynen w weekend wywołał prawdziwą burzę. Jeszcze przed półfinałem Final Six z Rosją selekcjoner naszych siatkarzy miał ubiegać się o wcześniejszy powrót do Polski. Ostatecznie na spotkanie ze "Sborną" w Chicago jeszcze pozostał, ale w niedzielę podczas rywalizacji z Brazylią o brązowy medal prestiżowego turnieju już go na ławce nie było. Naszymi siatkarzami opiekował się Jakub Bednaruk. Po spotkaniu prezes PZPS Jacek Kasprzyk twierdził, że o niczym nie wiedział i będzie musiał z Belgiem szczerze porozmawiać. Innego zdania była agencja, która reprezentuje interesy Heynena. Poinformowała ona, że PZPS został poinformowany o planach selekcjonera.

Wątpliwości narastały aż wreszcie przemówił sam Vital Heynen. W rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl podkreślił, że siatkarze w Chicago doskonale wiedzieli, że ich opiekun zamierza wcześniej udać się do Zakopanego, gdzie największe gwiazdy przygotowują się do kwalifikacji olimpijskich. - Dlatego nie rozumiem tej sytuacji, bo rozmawiałem o tym z zespołem oraz poinformowałem o tym PZPS i zostało to zatwierdzone przez wysoko postawionych działaczy, którzy zresztą kupili mi bilet powrotny - dodał.

Czy to atak na prezesa PZPS? Wydaje się, że nie. Zdaniem Heynena Jacek Kasprzyk faktycznie mógł o niczym nie wiedzieć. - Wydaje mi się, że to możliwe. Rozmawiałem z ludźmi z federacji, którzy mówią po angielsku. Rozmowa przebiegła szybko. Zaznaczę, że rozmawiałem o tym z ważnymi osobami PZPS, a nie ze swoim menedżerem. Moja propozycja została zaakceptowana - przyznał belgijski znawca siatkówki. - Miałem przed sobą długą podróż. Możesz wrócić jeden, dwa dni później i stracić panowanie. Mogę rozmawiać z trenerami, jak pracowali z drużyną, ale i tak tracisz kontrolę nad zespołem. Dlatego nie chciałem stracić kolejnego dnia. Jestem przekonany, że podjąłem słuszną decyzję wobec drużyny w Chicago - dodał po chwili.

Najnowsze