Zamieszanie na ławce trenerskiej reprezentacji Polski na szczęście nie odbiło się na postawie naszych siatkarzy. Tuż przed niedzielnym meczem z Brazylią z Chicago wyleciał Vital Heynen. Belg postanowił udać się do Zakopanego, gdzie największe gwiazdy siatkówki znad Wisły szlifują formę przed kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich. Tym samym w rywalizacji z "Canarinhos" nasz zespół poprowadził Jakub Bednaruk, który kilkanaście dni temu został dołączony do sztabu szkoleniowego biało-czerwonych. Szkoleniowiec z powierzonych zadań wywiązał się doskonale, a Polacy w trzech setach rozbili Brazylijczyków! - Jeden mecz, wygrany 3:0... 100 procent skuteczności! Mogę kończyć trenerską przygodę - śmiał się Bednaruk w rozmowie z Polsatem Sport.
Mimo szampańskiego nastroju, jego wypowiedź nie opierała się tylko na żartach. Zapowiedział między innymi, że nie zatrzyma brązowego medalu, tłumacząc skromnie, że na niego nie zasłużył. Dzięki temu na sukcesie skorzystają bardziej potrzebujący. - Cieszę się, że wygraliśmy ten mecz, ale ciężko byłoby mi powiesić ten medal w domu... Tak więc jak przyjadę, przekażę go na cele charytatywne, zrobimy jakąś licytację, pozbieramy kasę i pomożemy dzieciakom! - nawoływał Jakub Bednaruk.
Polacy, którzy w Chicago grali w teoretycznie słabszym składzie, zajmując 3. miejsce w Final Six 2019 sprawili sporą niespodziankę. Najlepsza okazała się Rosja, która w finale zwyciężyła ze Stanami Zjednoczonymi. Właśnie ze "Sborną" biało-czerwoni przegrali w półfinale prestiżowej imprezy.