Popularna Maggie, która poprzednie dwa sezony spędziła w Chemiku Police, przez ostatnie tygodnie zastanawiała się, czy powrócić do ekipy mistrzyń Polski na trzeci rok. W tym tygodniu podjęła decyzję o pożegnaniu.
Glinka wypłynęła na szerokie wody po gigantycznym sukcesie reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy w Turcji w 2003 roku. W zwycięskim półfinałowym pięciosetowym thrillerze z Niemkami zdobyła aż 41 pkt. Zaczynała się dominacja "Złotek", które w 2003 i 2005 roku zostały pod wodzą trenera Andrzeja Niemczyka (71 l.) mistrzyniami Europy.
Stephane Antiga: Przyznaję, że nie znoszę momentu, w którym muszę podejmować takie decyzje
- Ustawialiśmy taktykę tak, żeby w pełni wykorzystać potencjał Małgosi - wspomina Niemczyk w rozmowie z "SE". - Dzięki temu przyłożyła rękę do sukcesu "Złotek".
Aż 14 lat grała za granicą. Jeszcze w ostatnich sezonach potrafiła zadziwić wybitną dyspozycją. W 2011 i 2013 roku zdobyła z Vakifbankiem Stambuł główne trofeum Ligi Mistrzyń. W wieku 35 lat wciąż była rozchwytywana. Azerowie chcieli ją ściągnąć do Baku za gigantyczne pieniądze, ponad pół miliona euro za sezon!
- Odmówiłam, bo w moim życiu pieniądze przestały być najważniejsze. Jestem spełnioną zawodniczką i kobietą, mam córkę, która poszła do przedszkola w Polsce. Pewnych rzeczy na kasę się nie zamieni - skwitowała w rozmowie z "SE".
Po urodzeniu w 2009 córeczki Michelle w życiu Maggie zmieniły się priorytety. Kilka razy zapowiadała pożegnanie z kadrą i kilka razy wracała. Ostatni mecz w reprezentacji zagrała w styczniu 2014 w Łodzi podczas nieudanego turnieju kwalifikacyjnego do MŚ.
- Gosia to profesjonalistka, rozsądna dziewczyna z właściwym podejściem do życia, twardo stąpająca po ziemi i dobra matka. Gdyby chciała, mogłaby pomyśleć o karierze trenerskiej - uważa Niemczyk.
Ostatni raz w klubowym stroju oglądaliśmy Maggie w maju w zwycięskim finale Orlen Ligi. Na zakończenie kariery znowu trzymała w ręku złoto. Jak przez wiele lat kariery.