Wicemistrzowie Polski najpierw łatwo objęli prowadzenie 1:0, ale potem zaczął się horror. Po dwóch nieudanych setach i wielkich męczarniach, w końcu wyrównali na 2:2 i było to właściwie jak wygrana piłka meczowa, już wtedy hala w Jastrzębiu oszalała. A nasi gracze wpadli w euforię, bo sami zgotowali sobie niepotrzebne emocje i spadł im kamień z serca. Po pokonaniu Halkbanku tydzień wcześniej w Ankarze 3:1 polski zespół – i tak faworyzowany – był w niezwykle komfortowej sytuacji przed rewanżem. Potrzebował jedynie dwóch zwycięskich partii. Osiągnął cel, ale z olbrzymimi problemami, bo po pewnej grze w otwierającym secie, w drugim i trzecim gospodarze dali sobie narzucić warunki grającego bez obciążeń przeciwnika. Na szczęście oddech i przewagę odzyskali w czwartej odsłonie, w której rozpędzili się i nie oglądali za siebie, wygrywając aż do 16. Przed spotkaniem gracze ze Śląska słusznie więc przestrzegali przed lekceważeniem rywali.
Fornal: Nie mamy się czego obawiać
Gladyr uprzedzał, że rozrywki nie będzie
– To naprawdę nie jest słaby zespół. Mam wrażenie, że wielu ludziom wydaje się, że to było dla nas łatwe zwycięstwo i w środę będzie powtórka z rozrywki. My się tak nie nastawiamy – mówił środkowy jastrzębian Jurij Gladyr, na pewno trochę z powagą, ale z pewnością i po trosze kurtuazyjnie. – Stoimy przed historycznym sukcesem indywidualnym, ale i całego klubu oraz miasta. Zrobimy wszystko, żeby ten upragniony awans zdobyć – zapowiadał i słowa dotrzymał razem z kolegami.
Halkbank kontra Jastrzębski Węgiel: Takie mecze gra się parę razy w życiu [SKRÓT MECZU]
Podobnie wyrażał się jego kolega z drużyny. – Czujemy się mocni, dobrze trenujemy, nie narzekamy na formę – zapewniał przed meczem „SE” przyjmujący polskiej ekipy Tomasz Fornal. – Nie mamy się czego obawiać, to po naszej stronie jest spory komfort.
Jastrzębski Węgiel wykorzystał wszystkie szanse, jakie pojawiły się w tym sezonie LM i dlatego zagra w wielkim finale. Kilka razy był w czubie stawki Ligi Mistrzów, ale nigdy nie walczył o złoto, najwyżej o brąz. Już odnotował więc historyczny sukces, lecz z pewnością nie powiedział ostatniego słowa.
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla zwracają uwagę na jeden szczegół
Jastrzębie kontra Zaksa w finale LM?
Z kim zmierzą się jastrzębianie w boju o główne trofeum 20 maja? Polscy kibice głęboko wierzą, że dojdzie do polskiego finału LM i że w czwartek (6.04) Zaksa Kędzierzyn wyeliminuje Perugię, pieczętując inny historyczny wyczyn – obecność dwóch klubów znad Wisły w finale walki o klubowe mistrzostwo Europy.