Mariusz Wlazły przerywa milczenie na temat gry w kadrze: Czuję się kopany i poniewierany

2011-10-21 12:23

- Dla PZPS nie byliśmy partnerami, a bardziej niewolnikami. Czuję się kopany i poniewierany – pisze Mariusz Wlazły (28 l.) w niezwykle ostrym oświadczeniu na temat swojej gry w kadrze i współpracy z siatkarską centralą.

O jakiejkolwiek współpracy ze związkiem zresztą trudno mówić, bo zdaniem siatkarza Skry Bełchatów, właściwie jej nie było. I to główny powód, dla którego Wlazły nie ma ochoty grać w reprezentacji Polski. Szczegóły ujawnia w oświadczeniu opublikowanym na klubowej stronie Skry Bełchatów.

- Ciężko mi współpracować z ludźmi, którzy w związku odpowiadają za to, by nam pomagać. A tego nie robią. Nie ufam im już – tłumaczy siatkarz.

- Nie dziwię się kibicom, że na mnie gwiżdżą, bo nie znają mojej sytuacji i nie wiedzą, jak jest złożona. Wypowiedzi prezesa Mirosława Przedpełskiego sprawiły, że kibice są zmanipulowani. Do 2006 roku dla kadry byłem zawsze w stanie poświęcić wszystko: czas wolny, swoje siły i swoje zdrowie. Potem zaczęły się moje problemy zdrowotne – przypomina.

PZPS nie pomagał Wlazłemu

- Polski Związek Piłki Siatkowej w żadnym stopniu się mną nie interesował i gdyby nie Raul Lozano, który zażądał, by wysłać mnie na badanie do Barcelony, żadnej pomocy bym się nie doczekał. I to był ostatni raz, gdy Związek mi pomógł (chodzi o jesień 2007 roku – red.).

Wlazły podkreśla, że przy kolejnych problemach zdrowotnych ponownie nikt z PZPS nie interesował się nim. - W 2009 roku leczyłem głównie zniszczone kolano. Od zakończenia sezonu przebywałem na rehabilitacji. Od maja do końca października, równe pół roku, gdy walczyłem o powrót na boisko, nie zadzwonił do mnie nikt ze związku – stwierdza siatkarz, który ma również za złe działaczom, że zrobili z niego kozła ofiarnego po nieudanych mistrzostwach świata w 2010 roku.

Zrobili z niego kozła ofiarnego

- Obrzucono mnie błotem, usłyszałem, że już więcej nie dostanę powołania, że dla kadry się nie poświęcam. A przecież ci ludzie widzieli, jak pracowałem, ile z siebie dałem. Jak więc mam im znowu zaufać, skoro to ze mnie zrobili kozła ofiarnego po tych mistrzostwach? - pyta Wlazły i dodaje, że wszystkie uwagi przekazał nowemu trenerowi kadry Andrei Anastasiemu.

- Powiedział, że rozumie i poczeka aż zmienię decyzję – pisze Wlazły. -  Tymczasem dopóki w PZPS nie zmieni się podejście do człowieka, ja w kadrze nie zagram. Nigdy nie powiedziałem i nigdy nie powiem, że nie chcę grać w kadrze. Chcę i to bardzo. Ale przynajmniej na razie nie mogę – kończy Wlazły.

PEŁNY TEKST OŚWIADCZENIA WLAZŁEGO - KLIKNIJ TUTAJ

Najnowsze