Organizatorzy nie oszczędzają naszej reprezentacji. Najpierw zaproponowali "biało-czerwonym" przelot samolotem z Warny do Sofii, ale start odbywał się o godzinie 6 rano. Sztab zdecydował, że nie ma sensu pozbawiać snu zawodników. W związku z tym cała trasa (ok. 450 kilometrów) musiała zostać pokonana autokarem, a trwało to 9 godzin. Z takiego stanu rzeczy nie był zadowolony Mateusz Mika - Stało tak jak się stało. Nie wiem kto jest temu winny, nie wnikam. Musieliśmy po prostu jakoś przetrwać tę podróż - powiedział wyraźnie poirytowany.
ME siatkarzy 2015. Stephane Antiga o organizacji i potencjalnych rywalach w ćwierfinale [WIDEO]
Długa i męcząca podróż nie wpłynęła z pewnością dobrze na regenerację siatkarzy po meczach fazy grupowej - Świeżość? A co to w tym przypadku znaczy? Jesteśmy świeży na tyle, na ile możemy być. Wykonaliśmy na treningach odpowiednią pracę, nie przesadzaliśmy, dzięki czemu udało się osiągnąć dobre samopoczucie fizyczne - zdradził Mika.
- Trochę się muszę wspomagać różnymi środkami, żeby nic nie bolało, ale skoro się udaje grać, to nie narzekam. Faktycznie te pierwsze mecze mi wyszły i cieszę się, że udało się nam je wygrać. Już powoli nie mogę się doczekać ćwierćfinału i tego z kim się zmierzymy - powiedział zawodnik Lotos Trefl Gdańsk.
Polska wciąż czeka na rywala w 1/4 finału mistrzostw Europy. Zagra ze zwycięzcą barażu pomiędzy Holandią a Słowenią - Jest plan, by wspólnie obejrzeć część tego meczu, a jutro będziemy z pewnością go analizować pod kątem przeciwnika. Ale właściwie to jest mi obojętne z kim zagramy - zakończył polski przyjmujący.
Mateusz Mika przed 1/4 fin ME o rywalach i swojej formie #EuroVolleyM https://t.co/vexMZjUDo2 przez @YouTube
— Marek Żochowski (@Marek_Z_SE) październik 13, 2015