Sezon nie zaczął się w dobrym stylu. Były porażki i słaba gra obrońców tytułu w Lidze Światowej zakończona dopiero 11. miejscem w imprezie. Trener Andrea Anastasi (53 l.) zaczął szukać sposobu na wyjście z kryzysu. Zmienił treningi, dokonał odważnych roszad w składzie i to ma nam dać drugi oddech w samą porę na najważniejsze zawody roku. Gracze już czują postęp
>>> Polska - Turcja, ME w siatkówkę. Tylko u nas Anastasi zapowiada: Gramy o medal!
- Gramy luźniej, weselej, potrafimy się cieszyć grą i nadrabiać tym ewentualne niedostatki. Widać walkę, zaangażowanie i emocje, za które lubią nas kibice. A może być jeszcze lepiej - podkreśla lider kadry Bartosz Kurek (25 l.).
Kurek, który jako 21-latek został w 2009 roku złotym medalistą mistrzostw Europy, rozpoczynając wówczas wielką międzynarodową karierę, ma być ostoją zespołu.
- Mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie. Czy będę gwiazdą? Jeśli trener i kibice we mnie wierzą, jest mi miło, postaram się wypełnić swoją rolę w mistrzostwach jak najlepiej - obiecuje.
Polacy rozpoczną od trzech meczów grupowych w Ergo Arenie z teoretycznie słabszymi rywalami - Turcją, Francją i Słowacją. Jeśli wygrają grupę, awansują bezpośrednio do ćwierćfinału, w którym na drodze powinni stanąć Bułgarzy, a potem w półfinale Włosi. W takim układzie na potencjalnie najgroźniejszych Rosjan chłopcy Anastasiego wpadliby dopiero w finale.
Co innego w przypadku, gdyby powinęła się nam noga i kończylibyśmy grę w grupie na 2. pozycji. Wtedy Rosję możemy spotkać już w 1/4 finału. Może się więc okazać, że trzeba będzie kombinować, by zająć... trzecie, a nie drugie miejsce, czyli zrobić tak jak przed dwoma laty.
W niedawnym Memoriale Wagnera Rosja pokazała nam miejsce w szeregu, nie dając Polakom większych szans i wygrywając 3:1.