"Super Express" i gwizdek24.pl: - Po dwóch nieudanych imprezach światowych szefowie PZPS kazali panu zdobyć medal?
Andrea Anastasi: - Nikt mi niczego nie kazał, z działaczami mam naprawdę dobry kontakt, oni mi ufają, pomagają w pracy. Wiedzą, na co liczę. Powiedziałem wprost: panowie, moim celem jest miejsce w samolocie do Kopenhagi, bo to oznacza awans do czwórki. Potem walczymy o medal. Nie ma innej opcji.
- Jak się zmieniła pana drużyna w porównaniu z nieudanym początkiem sezonu?
- Widzę, że po ostatnich przygotowaniach chłopcy wreszcie są w dobrej dyspozycji. Po Lidze Światowej przyznałem, że niektórzy siatkarze nie mogli osiągnąć poziomu, do którego nas przyzwyczaili. W drugiej części sezonu zmieniliśmy trochę sposób pracy. Różnica jest zauważalna, ale to oczywiście jeszcze nie daje gwarancji dobrego wyniku.
- W ostatnich meczach gracze wyglądali na bardziej wyluzowanych, widać było, że siatkówka ich nie męczy tak jak wcześniej. Coś się zmieniło w ich mentalności?
- Gdy się czuje formę, dobre samopoczucie samo przychodzi. A kiedy zaczyna się grać coraz lepiej, automatycznie poprawia się atmosfera w zespole. Trudno ją budować na porażkach.
Andrea Anastasi podał skład kadry na ME 2013: Znów bez Bartmana
- Podczas mistrzostw Europy w 2011 roku nie robił pan tajemnicy z tego, że jeden z meczów lepiej było przegrać, by trafić na łatwiejszego rywala w kolejnej rundzie. Taka sytuacja może się powtórzyć?
- Wszystko zależy od tego, co się stanie w meczach grupowych. Gramy ostatnie spotkanie grupy i może się zdarzyć, że jakiś układ okaże się korzystniejszy i będziemy mogli o tym zdecydować. Nie wiem, jak to się ułoży. To nie moment na takie rozważania.
- Jeśli wygracie grupę, od razu awansujecie do ćwierćfinału i nie będzie trzeba szukać kombinacji.
- To jest najważniejsze. Ćwierćfinał może być kluczem do całego turnieju. Jeśli osiągniemy dobrą formę we właściwym momencie, wszystko przed nami.
- Będziecie robić wszystko, by uniknąć Rosji w fazie ćwierćfinałowej?
- To drużyna, która "musi" zdobyć złoto, bo wygrała igrzyska i Ligę Światową. Z drugiej strony, ciągnie się za nią jakaś klątwa, bo nie zdobyła mistrzostwa Europy od ponad 20 lat. Może teraz nadszedł koniec serii, nie wiem, ale to bez wątpienia najlepszy zespół w turnieju. Na pewno nie marzy się nam gra z Rosjanami jeszcze w Gdańsku, wolałbym na nich trafić dopiero w finale w Kopenhadze.
Mistrzostwa Europy w siatkówce. Wierzymy w Anastasiego!
Rywale grupowi Polaków okiem trenera
Turcja (piątek, 20.00): - Trenerem jest mój przyjaciel Emanuele Zanini, wiem, na co go stać, a to oznacza, że nie możemy podchodzić do tego rywala zbyt lekko.
Francja (sobota, 20.00): - Co potrafią, pokazali w tegorocznej Lidze Światowej, pokonując nas dwukrotnie. Na pewno ciężka przeprawa.
Słowacja (niedziela, 20.00): - Z jednym z najlepszych rozgrywających Europy Michalem Masnym zawsze są groźni.