"Super Express": - Po zwycięstwie 3:2 w Rosji jesteście blisko awansu do Final Four?
Nicolas Uriarte: - Blisko i jednocześnie... daleko. Przeszliśmy pół drogi, teraz znowu musimy wygrać. W Łodzi będzie tak samo trudno jak w pierwszym meczu w Kazaniu. Wcale nie jest tak, że mamy przewagę, bo wygraliśmy na wyjeździe. Przecież jeśli Zenit wygra za 3 punkty (3:0, 3:1 - red.), awansuje.
- Podrażniony przeciwnik będzie groźniejszy?
- Trzeba przyznać, że u siebie zaczęli świetnie, zagrali bardzo dobre dwa sety, a nam było trudno zatrzymać ich gwiazdy. Dopiero potem udało się skutecznie odpowiedzieć. Teraz ruszą na nas ostro.
Skra Bełchatów - Zenit Kazań. Stephane Antiga: Będzie 3:2. Tylko nie wiem dla kogo
- Wiele drużyn, walcząc z Zenitem, zakłada z góry, że i tak nie da się go pokonać. Wy się nie poddaliście.
- Wiedzieliśmy, że to trudne, ale nie niemożliwe. Wierzyliśmy w swoje umiejętności, a potem zorientowaliśmy się, że umiemy powstrzymać kluczowych graczy rywala w ważnych momentach. Potrzebna nam była cierpliwość. Teraz też naszym zadaniem jest wyczuć zamiary rywali w ataku i ich zatrzymać.
- Łatwo powiedzieć: "Zatrzymać Leona, Michajłowa, Andersona"...
- To trójka absolutnych gwiazd, być może jedni z najlepszych na swoich pozycjach na całym świecie. Jeśli uda się ograniczyć jednego albo dwóch, to już będzie dobrze.