Grbić latem będzie musiał postawić na dwunastkę zawodników (plus jeden rezerwowy), których zabierze na igrzyska olimpijskie do Paryża. I jak nas zapewnia, nie ma w związku z tym na razie wielkiego bólu głowy. – Nie zaprzątam sobie tym myśli, bo to jest coś, z czym jako trener po prostu będę musiał się zmierzyć – mówi „Super Expressowi” Nikola Grbić. – Mój obecny pobyt w Polsce nie różnił się specjalnie od poprzednich, nie powiedziałbym, że jakoś szczególnie nastawiałem się na myśli związane z igrzyskami. Ale oczywiście obserwuję graczy, bo robię to zawsze.
Vital Heynen stracił pracę. Zapadła oficjalna decyzja, powodem fatalne wyniki
Nie będzie wielkich zmian
Mało kto oczekuje, że w wąskim składzie olimpijskim nastąpią znaczące zmiany w stosunku do oczekiwań i tego, co widzieliśmy w poprzednich kluczowych turniejach. Grbić nie będzie robił żadnej rewolucji kilka miesięcy przed imprezą czterolecia, skoro pewne schematy już wypracował i przynosiły one korzyści. Co innego w szerokiej kadrze, tu szkoleniowiec zapowiada zmiany.
– Na pewno pojawią się nowe postacie, bo co roku chcę się przyglądać tym, którzy mogą wnieść coś nowego. I tak też będzie w tym roku. A czy będę miał problem z selekcją? Tylko wtedy, jeśli wszyscy siatkarze będą się prezentować świetnie – śmieje się trener Biało-Czerwonych. – Mam jasne wyobrażenie o mojej drużynie, zawodnikach, sposobie pracy, w końcu wchodzimy z nią wspólnie w trzeci sezon pracy. Wybór zawsze sprawia pewną trudność, ale nie uważam, że to mi stwarza jakiś gigantyczny problem. Powiem tak: nie zdarzy się nic, co było nie do przewidzenia.
– Trzon drużyny jest ustabilizowany – podkreśla jeszcze raz Serb. – Nie sądzę także, by wybór dwunastu zamiast czternastu jak na inne imprezy, miał być czymś wyjątkowym. Nie jestem w końcu jedynym trenerem kadry, który będzie to musiał zrobić. To cześć tej pracy, może istotnie niełatwa. Jednak zapewniam, że nie zagryzam niespokojnie palców w tej chwili w związku z czymś, co wydarzy się za kilka miesięcy.
Fornal czy Bednorz – to jedyna wątpliwość
– Jakiś czas temu podawałem dwunastkę, którą uważam za olimpijską – mówi nam Marcin Możdżonek, mistrz świata i Europy, były siatkarz kadry. – I nic się w mojej ocenie nie zmieniło (typ „SE” z poniższej ramki pokrywa się z wyborem Możdżonka – red.). Według mnie Grbić może się jedynie zastanawiać czy Fornal, czy Bednorz na przyjęciu. Na dzisiaj to byłby zapewne Fornal, ale wiele się może jeszcze wydarzyć do czasu ogłoszenia składu.
Siatkarski gigant z Polski może przestać istnieć! Alarmujący komunikat, padły szokujące słowa
Możdżonek uważa, że w notatniku Grbicia mogły się pojawić nowe postacie. – Jednak bardziej z tego powodu, że musi patrzeć szerzej na kadrę – wyjaśnia były środkowy reprezentacji Polski. – Nie tylko pod kątem olimpijskim, ale i na to, co po igrzyskach. Musi też mieć na uwadze, że ktoś może doznać kontuzji. Takie rzeczy się zdarzają. Trzeba mieć wtedy gotowy plan B na każdą pozycję. Choć z drugiej strony, jeśli zawodnicy przechodzili urazy w trakcie sezonu, to one paradoksalnie mogą być zbawienne. Moim zdaniem tak jest w przypadku Olka Śliwki. Jasne, że złamanie palca to nic dobrego, ale pozostałe stawy i mięśnie „podziękują”, że mogły przez ten czas odpocząć – śmieje się Możdżonek.
Dwunastka siatkarzy na Paryż
(typ „Super Expressu”)
Rozgrywający
Marcin Janusz, Grzegorz Łomacz
Atakujący
Bartosz Kurek, Łukasz Kaczmarek
Przyjmujący
Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Kamil Semeniuk, Tomasz Fornal
Środkowi
Norbert Huber, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek
Libero
Paweł Zatorski
„Poczekalnia”: rozgrywający Jan Firlej, atakujący Karol Butryn i Bartłomiej Bołądź, przyjmujący Bartosz Bednorz, Artur Szalpuk i Bartosz Kwolek, środkowi Karol Kłos i Karol Urbanowicz, libero Jakub Popiwczak