- Jesteś w świetnej formie fizycznej, mimo wyczerpującego sezonu i braku zmiennika (Dawid Konarski długo leczył uraz - red.). Jak to robisz?
- Każdy z nas wie, jak oprócz ciężkiej pracy dobrze się zrelaksować. Jeden idzie na spacer, drugi do spa. Ja lubię spędzać czas w domu, przy Internecie albo oglądając film. Cenię spokój, może dlatego jestem spokojny i na boisku, i poza nim.
PZPS: Paweł Papke zrobi porządek w reprezentacji kobiet
- Pierwsze miejsce przed play-off jest ważniejsze z powodów prestiżowych czy ze względu na układ drabinki?
- Dla mnie w sporcie liczy się wygrywanie, więc pozostałe czynniki nie mają takiego znaczenia. Oczywiście pokonanie Skry smakuje inaczej, choćby dlatego, że poprzedni mecz z nią zagraliśmy fatalnie.
- Możecie jeszcze zmierzyć się ze Skrą w finale ligi i podczas turnieju Final Four w Berlinie...
- O tym drugim na razie nie myślę. Najpierw trzeba przejść Nowosybirsk, ale na pewno marzyłby mi się występ w turnieju finałowym Ligi Mistrzów w rodzinnym kraju. W ekstraklasie właśnie pokazaliśmy, że potrafimy wygrać ze Skrą, nabraliśmy pewności siebie w tej wyjątkowej rywalizacji. To była wiadomość dla bełchatowian: "Musicie o nas pamiętać w play-off".
- W ćwierćfinale PlusLigi gra się tylko do dwóch, a nie trzech zwycięstw. To lepiej czy gorzej?
- Ktoś tak wymyślił i co ja mogę na to poradzić? Wszyscy mają tak samo. Na pierwszy mecz grany na wyjeździe trzeba się teraz mocniej nastawić, bo nabiera olbrzymiego znaczenia. Dlatego środowe spotkanie z Czarnymi w Radomiu jest tak ważne.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail