Różański skończyła przez cały mecz 5 z 36 ataków, co daje makabryczną skuteczność 14 procent, miała przyjęcie na słabym poziomie 38 procent (w drugim secie nawet poniżej 30 proc.). Zakończyła z bilansem 7 pkt., najniższym w turnieju, a przecież poprzednio często zaliczała dwucyfrowy dorobek punktowy w meczach mundialu. Co się stało z jedną z najbardziej ofensywnie nastawionych siatkarek kadry? – To był bardzo ciężki mecz, tego się spodziewałyśmy i były potrzebne zmiany w trakcie gry – komentuje nasza przyjmująca. – Po pierwszym secie zaczęła nam się psuć gra, popełniałyśmy za wiele błędów. Najważniejsze, że udało się nam wrócić i zespołowością wyrwać wygraną – podkreśla Różański.
HORROR! To był dreszczowiec, ale Polki wygrały. Walczymy o ćwierćfinał
– Nie wiem co się stało, moja gra się po prostu zepsuła, każdemu może się to zdarzyć. Nie jestem robotem, cieszę się, że mogę liczyć na koleżanki z zespołu, które wchodzą i pomagają. Najważniejsze, że wygrywa drużyna, nie skupiam się na swojej grze. Może nawet nie będę się nad tym wcale zastanawiać, tylko skupię się na kolejnym zadaniu – wyznaje nasza siatkarka i zdradza, co było kluczem do odbudowy ekipy polskiej w po słabej grze w drugim i trzecim secie.
– Czwarta partia była najważniejsza, ona nas nakręciła, pozwoliła się podnieść i ruszyć w tie-breaku – tłumaczy Różański. – Nie wydaje mi się, żebyśmy były nie dość skupione po euforii związanej z pokonaniem Amerykanek. Każdy koncentrował się na tym spotkaniu. Kanada prezentuje bardzo dobry poziom.
Polki zagrają jeszcze w Łodzi z Niemkami i będzie to ostatnie spotkanie drugiej fazy grupowej, które zadecyduje o awansie do ćwierćfinału. Wygrana daje nam wejście do ósemki, ale wywalczymy je także w przypadku porażki – pod warunkiem wygranej Kanady z Dominikaną.
Nasze siatkarki grały w tym roku mecze sparingowe z Niemkami, wygrywając dwa i ulegając w dwóch, ponadto pokonały te rywalki 3:2 Lidze Narodów. Będą faworytkami konfrontacji z zespołem prowadzonym przez starego znajomego, byłego selekcjonera naszej męskiej kadry, Vitala Heynena. Niemki grają o pietruszkę w MŚ, bo nie mają już żadnych szans na ćwierćfinał.
– Wygrywałyśmy wcześniej z Niemkami, ale to jest inny turniej i gramy o bardzo wysoką stawkę, każdy zagra na najwyższym poziomie – uważa Różański. – Możemy być uważane za faworytki, ale łatwo nie będzie.