„Super Express”: – PZPS już 26 lutego 2022 r., czyli dwa dni po wybuchu wojny, w piśmie do światowej federacji stwierdził, że nie widzi możliwości rywalizacji ze sportowcami z Rosji. Byliście pierwsi w Polsce?
Sebastian Świderski: – Nie, bo podobne stanowisko wcześniej zajął związek rugby. Wtedy możliwa była tylko jedna decyzja i nikt jej oczywiście dzisiaj nie żałuje. Początkowo jednak o sportowych konsekwencjach wojny nikt nie myślał. Wszyscy martwili się o wymiar czysto ludzki, o tragedie cywilów. Odbywała się wielka akcja pomocy ludziom dotkniętym wojną, brały w niej udział także organizacje sportowe.
Bracia Kliczko krytykują Bacha i mówią o Putinie: Rosją rządzi przestępca żyjący w fantazji
Co tu „badać”, jest więcej ofiar i zniszczeń
– Wojna trwa, tymczasem Międzynarodowy Komitet Olimpijski „bada możliwość” dopuszczenia Rosji i Białorusi do udziału w igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. Jak pan reaguje?
– Dla mnie to jakaś farsa. Co tu badać, czy coś się zmieniło od roku? Zginęło jeszcze więcej ludzi, zburzono jeszcze więcej domów, także ośrodków sportowych, hal, boisk. Nie możemy zmienić zdania i nie zmienimy. Podtrzymujemy naszą decyzję. Nie widzę możliwości rywalizacji z reprezentantami Rosji czy Białorusi.
– Przy okazji dyskusji o potencjalnym udziale Rosji w igrzyskach pada ostatnio często słowo „bojkot”. To by była właściwa reakcja?
– Na rozmawianie o bojkocie jest zdecydowanie za wcześnie, bo taka decyzja to coś nieodwracalnego i bardzo ostrego. Teraz trzeba zrobić wszystko, co możliwe, żeby wpłynąć na decyzje MKOl. Po to, by działania władz olimpijskich nie poszły w kierunku akceptacji i pozwolenia na start Rosji i Białorusi. Nie możemy sobie wyobrazić jak można wyjść i z nimi rywalizować, choć podkreślam, że my do samych sportowców nic nie mamy. Poza tym oni mają możliwość wyboru i określenia się kto jest za, a kto przeciw wojnie.
Neutralna flaga? Co to za kara?
– MKOl sygnalizuje, że rozważa dopuszczenie Rosjan pod warunkiem, że wystąpią pod neutralną flagą i nie popierają aktywnie inwazji. Z drugiej strony, który z tamtejszych sportowców otwarcie się przyzna, że jest przeciw?
– To jest duży pat. Ja bym uciekał od neutralnej flagi, co to zresztą za kara? Sportowcy dalej występują, dają radość kibicom. Ci, którzy są po stronie agresji, normalnie mogliby wystąpić, a wielu innych, także uciekinierów, nie? Bo przecież niektórzy sportowcy-uchodźcy muszą czekać na upłynięcie karencji zanim mogą reprezentować inny kraj. To dotyczy choćby białoruskiej lekkoatletki Cimanouskiej, która nie może formalnie wciąż startować w barwach Polski.
– Jeśli chodzi o siatkarskie podwórko, to Rosja nie bierze co prawda udziału w tegorocznych turniejach kwalifikacyjnych do paryskich igrzysk, ale teoretycznie może być brana pod uwagę za rok i awansować z rankingu.
– Mam nadzieję, że FIVB będzie się trzymać tego, co mówiła wcześniej, czyli że jest taki, a nie inny system kwalifikacji, a Rosja pozostaje poza nim. Liczę na czyste intencje światowej federacji i na to, że nie będzie bocznych furtek.
To oburzające! W sprawie możliwego dopuszczenia Rosji do igrzysk MKOl krytykuje… Ukrainę!
– Nasi zawodnicy, nie tylko w siatkówce, w ubiegłym roku gremialnie opuszczali Rosję. Jednak w czołowych siatkarskich klubach pozostali tam choćby znani Amerykanie. Jak pan ocenia ich postawę?
– Bardzo dziwię się, że się na to decydują i że ich rodzima federacja nie zgłasza sprzeciwu. Nie chcę wnikać w ich motywacje, chociaż wiadomo, że do Rosji idzie się grać za duże pieniądze. W dzisiejszych czasach wymiar finansowy powinien zejść na daleki plan. Są ważniejsze sprawy.
Listen on Spreaker.