Nie zapadła decyzja o zwolnieniu szkoleniowca po trzeciej nieudanej imprezie z rzędu, bo zapaść nie mogła – może ją podjąć jedynie zarząd, w którego skład wchodzą 23 osoby. Do zwołania tego gremium powinno dojść w ciągu kilkunastu dni. Wtedy też poznamy los włoskiego trenera.
Przeczytaj koniecznie: Polak za Włocha? Kto zostanie nowym trenerem siatkarskiej reprezentacji Polski?
Po środowym spotkaniu Anastasiego z działaczami wiadomo tylko, że wciąż każda opcja jest możliwa. Włoch wychodził ze spotkania tuż przed 15.00 po kilkugodzinnych dyskusjach z działaczami i nie chciał się wypowiadać dla mediów. Bardziej rozmowny był prezes PZPS Mirosław Przedpełski (62 l.).
Anastasi nie musi odejść
- Będę jeszcze konferował z trenerem, chcę usłyszeć więcej propozycji i wyjaśnień – skomentował szef związku. - Propozycje i wnioski zostaną przedstawione członkom zarządu. Możliwości ciągle jest kilka, także ta, że Anastasi pozostanie trenerem. Nie możemy też go zwalniać, nie mając w zanadrzu odpowiedniego następcy. Na razie szukamy, gdzie tkwił błąd. Pewne działania trenera były dobre, inne przyszły za późno, materiału do zastanowienia jest bardzo dużo – uważa prezes PZPS.
Zobacz również: Siedem grzechów głównych Andrei Anastasiego
- Mamy wielki dylemat, decyzja rok przed mistrzostwami świata jest trudna – dodaje. - Anastasi przedstawił nam sporo spostrzeżeń. Czy dowiedziałem się czegoś nowego? Tak, na przykład o tym, że komunikacja na linii trener – zawodnicy - związek powinna być lepsza niż ostatnio.
Powrót Wlazłego?
Przedpełski ma zamiar spotkać się jeszcze raz indywidualnie z Anastasim. Namawia go do przedstawienia nowych propozycji poprawy sytuacji.
- Błędy na pewno były i po stronie zawodników, i trenera, i związku – analizuje szef PZPS. - Trzeba je wyeliminować, bo chcemy przecież mocno zaistnieć w mistrzostwach świata za rok. Na pewno potrzeba zmiany, świeżego ruchu. Należałoby coś ciekawego zaproponować. Jest kilka pomysłów do rozważenia, na przykład skrócenie ligi przed mistrzostwami, wydłużenie zgrupowań kadry. Poza tym musimy się zastanowić co z zawodnikami, którzy nie grali, jak Paweł Zagumny czy Mariusz Wlazły. Trzeba wrócić do pewnych rzeczy, a zapomnieć o niesnaskach. Przydałoby się coś na kształt okrągłego stołu w reprezentacyjnej siatkówce - kończy prezes Przedpełski.