Kariera Janusza nabrała błyskawicznego rozpędu w ostatnich dwóch sezonach. W kampanii 2020/21 był on czołowym rozgrywającym PlusLigi w barwach Trefla Gdańsk, co zaowocowało transferem do prawdziwej potęgi, jaką jest ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Zespół z województwa opolskiego postawił na Polaka jako następcę Benjamina Toniuttiego. Francuz uważany jest za jednego z najlepszych "sypaczy" na świecie, a z nim w składzie ZAKSA zdobyła Ligę Mistrzów. Kibice zastanawiali się, jak w nowej rzeczywistości odnajdzie się Janusz, ale 27-latek spełnił wszelkie oczekiwania. Był jednym z najlepszych siatkarzy sezonu i doskonale prowadził grę drużyny, która wywalczyła LM, mistrzostwo PlusLigi i Puchar Polski. Nikola Grbić powołał go do reprezentacji i wydaje się, że to Janusz ma być liderem jego drużyny. Biało-Czerwoni rozpoczną rywalizację już na początku czerwca, a siatkarz dopiero co zakończył klubowe rozgrywki. Okupił je - na szczęście jedynie - drobnym urazem, bowiem serca kibiców biły mocniej po dwóch upadkach Janusza w finale LM. Rozgrywający po zwycięstwie z Trentino zaapelował w stronę działaczy.
Janusz bije na alarm. Przeżył prawdziwe męczarnie
Aż trudno wyobrazić sobie, jak wyglądałby finał LM, gdyby ZAKSA nie zamknęła go w trzech setach. W końcówce Janusz, Erik Shoji i pozostali zawodnicy odczuwali już problemy. Rozgrywającemu było trzeba naciągnąć łydkę, ale szczęśliwie pozwoliło to polskiej drużynie odnieść wielkie zwycięstwo. Po nim przydałyby się zasłużone wakacje, jednak już za kilkanaście dni do gry wkroczy reprezentacja Polski. Janusz przyznał, że siatkarski terminarz jest wyniszczający i działacze powinni stanąć po stronie zawodników.
- Ja sobie nie wyobrażam rozgrywania tego typu sezonu, jaki miał miejsce teraz, przez kilka lat, dokładając do tego kadrę. To będzie wyniszczające. To skończy się prędzej czy później jakąś bardzo poważną kontuzją - stwierdził bez ogródek w rozmowie z WP SportoweFakty. Przyznał, że jego urlop potrwa nieco ponad tydzień, a Nikola Grbić wdrożył już specjalny tryb dla siatkarzy ZAKSY.
- My, zawodnicy ZAKSY, nie pojedziemy na turniej Ligi Narodów do Kanady. I tak musimy omijać niektóre mecze kadrowe, a przecież o to się walczy, by takie starcia móc rozgrywać. Musimy je pomijać, by jakkolwiek to wszystko wytrzymać - dodał. Jego zdanie nie jest odosobnione.
- My jesteśmy zawodnikami i możemy przedstawiać swój punkt widzenia. Ostateczne decyzje podejmują osoby we władzach, które rządzą w PLS i PZPS. Jako zawodnicy mówimy, że jest bardzo ciężko. Kończy się to poważnymi kontuzjami albo mniejszymi, których nie było widać przez cały sezon. Jakby popytać zawodników, to większość, jeśli nie każdy, zmaga się z bólem - wyznał Janusz.